Chiny przykręcają śrubę prywatnym rafineriom

Chiny przykręcają śrubę prywatnym rafineriom
Dramatyczny zwrot w polityce Pekinu może odbić się na światowych rynkach energetycznych. fot. Shutterstock
  • Ten tekst jest częścią STREFY PREMIUM WNP.PL
  • Autor: Instytut Boyma
  • Dodano: 06-07-2021 20:00

Chiny ogłosiły zmniejszenie kwot importowych ropy dla prywatnych rafinerii, zwanych potocznie „czajnikami”. Spadną one o ponad jedną trzecią, podcinając skrzydła jednemu z najprężniej rozwijających się sektorów przemysłowych w kraju.  Tak dotkliwe cięcia są częścią rządowego planu rozprawienia się z tego rodzaju rafineriami”, których znaczenie znacznie się w ostatnich pięciu latach na chińskim rynku energetycznym wzmocniło.

Europejski Kongres Gospodarczy
Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod tym linkiem.
  • Cele wprowadzenia mniejszych kwot są dwa. Mają one pozwolić państwu sprostać celom klimatycznym i zarazem odzyskać pełną kontrolę nad chińskim sektorem rafineryjnym przez państwowe giganty.
  • Spodziewane są kolejne obostrzenia dla sektora, które mogą wstrząsnąć światowym rynkiem energetycznym.
  • Pytanie, które wisi nad chińskimi prywatnymi rafineriami, ale i prowincjami, w których działają, jak też nad globalną siecią handlowców, którzy je zaopatrują: jak daleko posunie się Pekin?

W ciągu ostatnich pięciu lat prywatne rafinerie wywołały "sejsmiczne zmiany" na chińskim rynku naftowym. W 2015 r. - na fali reform liberalizujących gospodarkę - Pekin po raz pierwszy zezwolił im na bezpośredni zakup ropy naftowej na światowych rynkach. Przedtem były one zmuszone kupować surowiec po zawyżonych cenach od wielkich państwowych spółek energetycznych. Te ostatnie posiadały bowiem monopol na import ropy. 

Odwilż i utrudnienia

Walcząc o przetrwanie, wiele rafinerii szukało luk w przepisach podatkowych, co z kolei ściągało na nie liczne kontrole skarbowe. Rezultatem tej podwójnej presji administracji i wielkich koncernów było zmniejszenie  liczby niezależnych podmiotów rynku paliwowego - z ponad dwustu w 1995 r. do mniej niż dwudziestu w 2015 r. Ze względu na swój mały rozmiar, przestarzałe wyposażenie i niską produktywność otrzymały one przydomek dymiących „czajników”.

Sektor prywatny szybko wykorzystał nowy klimat biznesowy po 2015 r., zwiększając produkcję i umacniając pozycję na rynku - kosztem tradycyjnie dominujących państwowych zakładów petrochemicznych.

„Czajniki” kontrolują obecnie blisko 30 proc. rynku produktów ropopochodnych w Chinach, ponad trzykrotnie więcej niż pięć lat temu. W 2020 r. prywatne rafinerie przerobiły blisko 3 mln baryłek dziennie, rywalizując w rozmiarze produkcji z czołowymi przetwórcami w regionie, jak Japonia czy Korea Południowa. 

Ich sukces zaczął wzbudzać zainteresowanie międzynarodowych inwestorów. Na przykład Qatar for Investment & Development Group za 5 mld dol. kupił 49 proc. udziałów w Shandong Dongming Petrochemical Group, jednym z największych „czajników”. A położona nad Morzem Żółtym prowincja Szantung, matecznik większości prywatnych rafinerii, stała się Teksasem chińskiego przemysłu petrochemicznego.

Partia przykręca śrubę

Jednak działania chińskiego państwa w ostatnich miesiącach sugerują, że przyjazny klimat biznesowy dla „czajników” dobiega końca. W kwietniu urzędnicy Państwowej Komisji Rozwoju i Reform, głównego organu planistycznego ChRL, zarządzili inspekcje ponad 50 prywatnych rafinerii -= pod kątem podejrzeń o naruszenie przepisów podatkowych i standardów środowiskowych.

Z kolei w maju Pekin zapowiedział nowy podatek na zagraniczne zakupy „brudnej ropy”, używanej przez prywatne rafinerie do produkcji taniego, ale niskiej jakości paliwa, które przez lata było głównym źródłem zysków branży.

Rząd zaczął również po raz pierwszy pobierać tzw. podatek od nadzwyczajnych zysków rafinerii - po tym, jak marże wzrosły podczas zeszłorocznego załamania cen ropy. Dochody z tego podatku mają pomóc w finansowaniu inicjatyw ekologicznych kraju.


Największy cios nadszedł w czerwcu, kiedy to państwo ogłosiło znaczące cięcia w kwotach importowych dla prywatnych rafinerii. Jak podaje Reuters, „czajniki” otrzymały łącznie 35 mln ton kwot importowych ropy w drugiej połowie 2021 r., co oznacza 35-proc. redukcję w porównaniu z rokiem poprzednim.

Co najmniej cztery rafinerie, którym przydzielono transzę w pierwszej połowie 2020 r., zostały pozbawione kwot podczas ostatniej rundy wydawania zezwoleń. Dodatkowo Pekin zakazał CNPC, największemu państwowemu koncernowi naftowemu, który nie jest ograniczony kwotami importowymi, sprzedaży ropy prywatnym rafineriom.

Partia walczy o osiągnięcie celów klimatycznych...

Sukces czajników nie budził bynajmniej zachwytu chińskich decydentów z dwóch powodów. Po pierwsze: ich działalność zagraża ambitnym celom klimatycznym Pekinu. Prezydent Xi Jinping zobowiązał się, że do 2030 r. chińskie emisje gazów cieplarnianych przestaną rosnąć, a najpóźniej w 2060 r. jego kraj będzie emitował tyle samo dwutlenku węgla do atmosfery, co go z niej pobierał (neutralność węglowa).

Temu celowi nie sprzyjają prywatne rafinerie, których produkcja zdecydowanie przekracza zapotrzebowanie krajowego rynku. Według raportu “China Energy News”, czasopisma branżowego prowadzonego przez partyjny “Dziennik Ludowy”, nadwyżka mocy rafineryjnych w Chinach może wzrosnąć do 2025 r. do 3 mln baryłek dziennie, jeśli władze nie wzmocnią nadzoru nad sektorem. 

Co więcej: duża część prywatnych rafinerii ciągle używa przestarzałego i zanieczyszczającego środowisko sprzętu do przetwórstwa surowca. Wprawdzie już w 2018 r. rafinerie z Szantungu zapowiadały modernizacje i ograniczenie produkcji w odpowiedzi na rosnącą presję Pekinu, ale - według raportu - wiele z nich oszukiwało państwo poprzez podwójne liczenie lub zgłaszanie redukcji emisji, które zostały już wcześniej wykonane. Trudno jednak spodziewać się długofalowych inwestycji od firm niepewnych jutra.

Kolejnym problemem pozostaje jakość paliwa produkowanego przez „czajniki". Głównym surowcem używanym przez prywatne rafinerie jest bowiem tzw. “brudna ropa”. Emisje spowodowane konsumpcją paliw pochodzących z niej są znacznie wyższe niż w przypadku standardowych paliw - z uwagi na wyższą zawartość siarki, gęstość i pozostałości węglowe.

Według chińskiego Ministerstwa Finansów w ostatnich latach „czajniki” importowały rekordowe ilości „brudnej ropy” i przetwarzały je na tanie paliwa, mając coraz większy wpływ na rynek. To właśnie ich cenowa konkurencyjność napędza obecny boom konsumpcyjny w Chinach.

… i ochronę spółek państwowych

Drugim powodem wrogości Pekinu wobec „czajników” jest chęć ochrony sektora państwowego. Częściowa liberalizacja w 2015 r. była formą eksperymentu, mającego na celu zmuszenie państwowych molochów energetycznych do modernizacji i zwiększenia konkurencyjności. Pekin nigdy nie planował oddać kontroli nad sektorem petrochemicznym w ręce prywatnych firm.


Jednakże skutki tej decyzji przeszły najśmielsze oczekiwania chińskich komunistów, zmuszając ich do korekty kursu... Przypomina to równoległą rozprawę z chińskimi gigantami technologicznymi, których sukces szybko stał się postrzegany jako zagrożenie dla kontroli partii nad gospodarką.

Nie do przecenienia jest również lobbing samych państwowych firm naftowych, które za wszelką cenę chcą obronić dominującą pozycję na rynku.  

Pekin kicha, kto będzie miał grypę?

Ten dramatyczny zwrot w polityce Pekinu może odbić się na światowych rynkach energetycznych. "Czajniki" nie tylko przetwarzają co czwartą baryłkę w Państwie Środka, ale są również główną siłą stymulującą wzrost importu ropy, odpowiadając za wzrost chińskich zakupów zagranicznych tego surowca w 2019 r.

Według agencji Reuters, nowe podatki i ograniczenia importowe mogą obciąć zagraniczne zakupy prywatnych rafinerii o 12-16 mln ton ropy rocznie, czyli 3 proc. całkowitego wwozu "czarnego złota" do Państwa Środka. Jako że Chiny są największym importerem ropy naftowej na świecie, taki spadek może zaszkodzić dalszemu wzrostowi cen ropy, które obecnie wynoszą 75 dol.

Efekty uboczne mogą wykraczać poza rynki energetyczne, ponieważ czajniki są ważnym źródłem lokalnych wpływów podatkowych, inwestycji i zatrudnienia.

W prowincjach takich jak Liaoning, nękanych przez powolny wzrost gospodarczy, starzejącą się populację i kłopoty firm, których podatki stanowiły tradycyjnie dużą część dochodów budżetu (jak na przykład podatki płacone przez państwowego producenta samochodów Brilliance Auto Group Holdings) działalność „czajników” była błogosławieństwem. Dla przykładu: w 2017 r. prywatna rafineria Bora Enterprise Group zainwestowała ponad 2,5 mld dol. w budowę nowego kompleksu petrochemicznego w tej prowincji.

Wygląda zatem na to, że niewielkie dokręcenie śruby przez Pekin może mieć duży wpływ zarówno na prywatny sektor petrochemiczny, płynność finansową chińskich prowincji, a być może także pośrednio na cenę surowca na świecie.

Jeszcze dekadę temu mówiono, że jak amerykańska gospodarka kichnie, to reszta świata ma grypę. Miało to ilustrować przemożny wpływ USA na koniunkturę światową. Obecnie inwestorzy i firmy powinny równie bacznie obserwować stan zdrowia Pekinu...

Więcej komentarzy o Azji na stronie Instytutu Boyma

 

×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

  • Chiny

    Przelicz walutę
  • yuan (CNY)

  • 0,630 złoty (PLN)

    0,135 EUR, 0,146 USD

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (2)

Do artykułu: Chiny przykręcają śrubę prywatnym rafineriom

  • www.gaspolska.eu 2021-07-06 23:29:48
    Chiny kraj potwierdzający zasadę że nieważny system, ważne by rządzący nie byli nieudacznikami
  • schyłkowy węgiel 2021-07-06 22:04:01
    Ci co twierdzą że tylko UE chce ograniczać emisje CO2 to nie mają pojęcia o tym że Chiny też to będą robić chociaż są największym spalaczem paliw kopaln ych na świecie. Już przyjęły swój program polityki klimatycznej i dlatego "Prezydent Xi Jinping zobowiązał się, że do 2030 r. chińskie emisje gazów cieplarnianych przestaną rosnąć, a najpóźniej w 2060 r. jego kraj będzie emitował tyle samo CO2 do atmosfery, co go z niej pobierał (neutralność węglowa)".

PISZESZ DO NAS Z ADRESU IP: 18.206.92.240
Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!