Cineworld, druga największa sieć kin na świecie, zamierza tymczasowo zamknąć wszystkie swoje placówki w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Powodem jest przesunięcie wpływów z największych kinowych hitów na 2021 rok. 45 tys. miejsc pracy jest zagrożone.
Zobacz też: W pandemii omijamy kina oraz centra handlowe
W reakcji na te informacje kurs Cinemaworld na londyńskiej giełdzie spadł wkrótce po otwarciu notowań w poniedziałek (5 października) o 60 proc., aktualnie (ok. 15 polskiego czasu) spadek wynosi 44 proc. Od początku roku wartość Cinemaworld spadła już o 88 proc.
Jest już "niemal pewne", że Cineworld będzie musiał starać się o zdobycie dodatkowych funduszy - napisała w poniedziałek analityczka Citigroup Natasha Brilliant. Koncern do tej pory oceniał swoje potrzeby 200-300 mln dolarów i komunikował, że bierze pod uwagę wszystkie potencjalne możliwości pozyskania nowych środków.
Zdaniem Brilliant Citigroup może potrzebować nawet 500 mln dolarów, a koszt obsługi tego długu może być bardzo wysoki.
W piątek 2 października wytwórnia Metro-Goldwyn-Meyer poinformowała o przesunięciu daty premiery nowego filmu o Jamesie Bondzie, a to nie jedyny blockbuster, którego widzowie nie obejrzą w tym roku.
- To była wyjątkowo trudna decyzja. Powtórne otwarcie kin jest w dużym stopniu uzależnione od tego, kiedy studia filmowe będą gotowe pokazać nowe filmowe hity na wielkim ekranie - napisał w oświadczeniu prezes Cineworld Mooky Greidinger.
W Polsce Cineworld jest właścicielem sieci kin Cinema City.