Muhammad ibn Raszid Al Maktum, emir Dubaju i premier Zjednoczonych Emiratów Arabskich, zatwierdził budżet Dubaju na lata 2020-2022, który wyniesie 196 mld dirhemów (ok. 53 mld USD). Wzrost wydatków emiratu o prawie 17 proc. ma pobudzić relatywnie wolno rozwijającą się gospodarkę, finansując inwestycje w służbę zdrowia, opiekę społeczną, edukację i budowę mieszkań socjalnych.
Emirat Dubaju, jeden z siedmiu tworzących konfederację, posiada jedną z najbardziej zdywersyfikowanych gospodarek regionu, jednak tempo jego wzrostu w ostatnich latach zdecydowanie zwolniło. Gospodarka rosła o niespełna 2 proc. w 2018 r., i to przy rekordowo wysokich inwestycjach publicznych.
Jednym z symptomów zwalniającej gospodarki jest kryzys na rynku mieszkaniowym – wartość nieruchomości spadła średnio o ok. 25 proc. w stosunku do 2014 r., a analitycy według Reutersa przewidują dalsze spadki na najbliższy rok, mając na uwadze nadpodaż mieszkań, szczególnie w sektorze luksusowym.
Choć gospodarka Dubaju najprawdopodobniej przyśpieszy w 2020 r. z uwagi na organizację Expo oraz wzrost wydatków publicznych, władcy emiratu będą musieli zrewidować dotychczasową strategię rozwoju regionu opartego na usługach, logistyce i turystyce.
Struktura społeczna emiratu, którego 92 proc. mieszkańców stanowią ekspaci, to dla władców nie tylko wygoda. Uzyskanie emirackiego obywatelstwa, a zatem mandatu do partycypacji politycznej, jest prawie niemożliwe, a obcokrajowców można z dnia na dzień wydalić z kraju. Te zasady stały się ostatnio źródłem ryzyk: w czasach wysokiego napięcia w rejonie Zatoki Perskiej nagły odpływ ekspatów doprowadziłby do zapaści.
Między innymi z tego powodu w tym roku władze emiratu znacznie zliberalizowały prawo własności spółek prowadzonych przez cudzoziemców, a emir Dubaju rozważa prywatyzację licznych przedsiębiorstw należących do rodziny królewskiej.