„Od tego, jak EU poradzi sobie z kryzysem spowodowanym koronawirusem, zależy jej wiarygodność” – oświadczyła w niedzielę minister ds. europejskich Amelie de Montchalin, apelując o solidarność Europy wobec kryzysu gospodarczego po nieudanym szczycie UE w tej sprawie.
"Jeśli Europa ma być tylko wspólnym rynkiem w czasach prosperity, to nie ma ona sensu" - mówiła de Montchalin w radiu France Inter, apelując o "przezwyciężenie egoizmu i strachu" i wspólne działania antykryzysowe.
Podkreślała, że żaden kraj w UE nie poradzi sobie sam, biorąc pod uwagę powiązania między gospodarkami. "Nie dojdzie do odbicia w Niemczech ani w Holandii, jeśli Hiszpania, Francja i Włochy nie będą miały się dobrze" - ostrzegła. "Dlatego wszyscy muszą wziąć udział w działaniach solidarnościowych" - dodała.
Spór o wielkość i formę wspólnego wsparcia finansowego był punktem spornym szczytu UE, który zakończył się w czwartek bez ustaleń po sześciu godzinach obrad w formie telekonferencji.
Włoski premier Giuseppe Conte postulował wyemitowanie "koronaobligacji", czyli wspólnych obligacji emitowanych przez strefę euro w celu odbudowy gospodarczej po kryzysie spowodowanym pandemią.
W przeddzień szczytu za tym pomysłem we wspólnym piśmie do przewodniczącego Rady Europejskiej Charles'a Michela opowiedzieli się przywódcy Włoch, Francji, Hiszpanii, Portugalii, Belgii, Grecji, Irlandii, Słowenii i Luksemburga, a podczas samego szczytu pomysł ten otwarcie popierała szefowa Europejskiego Banku Centralnego, Francuzka Christine Lagarde.
Jednak przeciwne "koronaobligacjom" są Niemcy oraz Austria, Finlandia i Holandia.
"Obecnie Paryż i Berlin wspólnie działają w obliczu kryzysu Covid-19" - powiedziała de Montchalin, przypominając o przyjmowaniu francuskich pacjentów przez niemieckie szpitale oraz udostępnianie respiratorów. "Gdybyśmy nie mieli tej współpracy, mielibyśmy jeszcze większe kłopoty" - stwierdziła minister, dodając, że "nadejdzie dzień, kiedy być może we Francji powitamy pacjentów z innych krajów, ponieważ będzie taka potrzeba".
"Jeśli nie będziemy w stanie działać razem, populiści wygrają" - ostrzegła.
"Europejski szczyt w czwartek ujawnił podziały, które mogą być dla UE śmiertelne" - wskazał z kolei w sobotę były przewodniczący Komisji Europejskiej i były minister finansów Francji Jacques Delors w oświadczeniu przesłanym agencji AFP przez instytut jego imienia.
"Atmosfera panująca wśród szefów państw i rządów oraz brak europejskiej solidarności stanowią śmiertelne zagrożenie dla UE" - ocenił Delors, którego zdaniem czwartkowa Rada Europejska obnażyła podziały między 27 krajami UE, a w szczególności między krajami Północy i Południa.
Z Paryża Katarzyna Stańko