Żona ambasadora Holandii, która zginęła w wyniku wybuchu w Bejrucie w Libanie, uratowała życie dwóch osób poprzez oddanie narządów do transplantacji - informuje największy holenderski dziennik "Telegraaf".
Wcześniej doniesienia o tym pojawiły się w mediach libańskich.
Pięćdziesięciopięcioletnia Hedwiga Waltmans-Molier zmarła w wyniku obrażeń doznanych w efekcie eksplozji w Bejrucie 4 sierpnia. Pracowała w dziale personalnym ministerstwa, latając między Hagą i Bejrutem, gdzie jej mąż jest ambasadorem Holandii.
Podczas wybuchu para przebywała w domu. Holenderskie MSZ podało, że gdy doszło do katastrofy Hedwig stała obok ambasadora w ich salonie.
Jak informuje ministerstwo, Hedwiga i Jan Waltmans byli parą od 38 lat i mieli dwoje dzieci. Zajmowali różne "trudne stanowiska" za granicą.
W rezultacie eksplozji w Bejrucie zginęło co najmniej 157 osób, a 6 tys. odniosło obrażenia.
Z Brukseli Łukasz Osiński