Światowy przemysł filmowy znajduje się w trudnym położeniu finansowym. Japoński rynek stopniowo zaś się stabilizuje, a w jego przyszłość zdają się wierzyć również inwestorzy. Przykładem jest największa japońska wytwórnia filmowa Toho, której akcje na giełdzie zaliczyły najwyższe notowania od dziewięciu miesięcy, wracając do przedpandemicznych poziomów. Notowania Shochiku, Toei i Kadokawy – tworzących z Toho „wielką czwórkę” studiów filmowych – podobnie odrabiają straty na giełdzie.
Od lipca sytuacja zaczęła się jednak stopniowo poprawiać. Przychody z kin Toho za sierpień wyniosły 40 proc. ubiegłorocznej sumy, a wrzesień – 65 proc. Jednak mimo polepszających się wyników, zsumowane dotychczasowe tegoroczne dochody stanowią tylko 40 proc. ubiegłorocznych przychodów w tym samym okresie.
Dlaczego spółki filmowe drożeją mimo znacznie niższych przychodów niż rok temu? Japonii udało się uniknąć twardego „lockdownu”, a sytuacja pandemiczna pozostaje pod kontrolą mimo braku stosowania surowych zakazów. Dzięki dobrej sytuacji epidemiologicznej kina mogły wznowić działalność z dopuszczeniem pełnych sal.
Dodatkowo wprowadzony niedawno rządowy program „Go To Event”, mający na celu zachęcenie Japończyków do odwiedzenia miejsc kultury, oferuje 20 proc. zniżki na bilety do kina dla kupującego. Zniżkę refunduje budżet. Jest to wyraźny sygnał od rządu, że kina są akceptowanym miejscem spędzania czasu, o ile zostanie zachowany właściwy reżim sanitarny.
Na lepszą sytuację japońskich wytwórni i kin przekłada się także większy popyt na rodzime produkcje, z których przychody od ponad dwóch dekad corocznie przekraczają zyski z zagranicznych filmów. Kiedy największe wytwórnie zwlekają z premierami blockbusterów, doprowadzając do ruiny sieci kin pozbawione premier, japońskie wytwórnie mogą polegać na lubianych seriach rodzimych produkcji, które gwarantują szeroką publiczność. Toho, Toei, Shochiku – producenci filmowi oraz właściciele sieci kin w jednym – mogą sami zdecydować o odpowiednim czasie premiery.
Dzięki opanowaniu kryzysu pandemicznego, silnemu rodzimemu rynkowi oraz sporej dozie niezależności od niepewnych decyzji światowych studiów filmowych, przyszłość japońskiego przemysłu filmowego jawi się w jaśniejszych barwach, niż w innych regionach świata.
Więcej komentarzy o Azji na stronie Instytutu Boyma