Styczniowe rozruchy głęboko wstrząsnęły sceną polityczną Kazachstanu i pozostałych republik Azji Centralnej. Choć władze w Nur-Sułtanie - z pomocą rosyjskiej interwencji - dość szybko opanowały sytuację i ogłosiły powrót do normalności, to w istocie tlące się społeczne niezadowolenie może zwiastować kolejną falę rozruchów.
- W styczniu w Kazachstanie doszło do gwałtownych antyrządowych protestów, które zostały stłumione z pomocą Rosji.
- Ostatnio społeczne niepokoje wywołuje przede wszystkim powolne działanie władz oraz promowanie skompromitowanych i niepopularnych urzędników.
- Skutkiem inwazji Rosji na Ukrainę jest załamanie kursu kazachskiej waluty, spadek opłacalności inwestycji w republice, zmniejszenie obrotów handlu zagranicznego, obniżenie dynamiki rozwoju gospodarczego oraz wzrost inflacji i bezrobocia.
Aktualne społeczne niepokoje wywołuje przede wszystkim powolne działanie władz oraz promowanie skompromitowanych i niepopularnych urzędników. Ważnym postulatem powracających protestów pozostaje uzyskanie przez mieszkańców realnego wpływu na lokalną administrację, co było jedną z obietnic prezydenta Tokajewa po spacyfikowaniu zamieszek.
Zobacz także: W cieniu kazachskich rozruchów. Gra o władzę i wpływy
Praktyka wydaje się inna... Poprzedni burmistrz Ałmatów, Bachyżan Sagintajew został usunięty ze stanowiska 31 stycznia w wyniku protestów mieszkańców. Jego miejsce zajął Jerbołat Dosajew, który w 2006 r. złożył dymisję jako minister zdrowia - po skandalu z przypadkowym zakażeniem 150 dzieci wirusem HIV. Wielu innych z nominowanych w poprzednich latach wysokich urzędników zamieszanych było w afery korupcyjne.
Warto dodać, że jednym z żądań demonstrantów była reforma systemu ustanawiania władz lokalnych, których w dużych ośrodkach nominuje prezydent samodzielnie lub w porozumieniu z lokalnym samorządem.
Wojna na Ukrainie uderza w gospodarkę
Na drugim, zachodnim krańcu kraju wzbiera fala strajków, których podłożem są niskie zarobki o równowartości od 325 do 370 dolarów (średnia krajowa to ponad 600 dolarów). Zagrożone tego rodzaju protestem są m.in. zespół obiektów energetycznych Kazatompromu czy roponośny region Mangystau, gdzie pokojowe protesty przerodziły się w falę przemocy, od której zaczęły się styczniowe rozruchy w całej republice.Z tą grupą protestujących solidaryzują się też m.in. pracownicy kopalni miedzi z południowo-wschodniego regionu kraju. Obiecanych podwyżek domagają się również strażacy, pracownicy telekomunikacji czy kierowcy karetek.
Czytaj również: Azja Centralna wobec inwazji Rosji na Ukrainę. Chiny jedyną alternatywą?
Po styczniowych rozruchach Kazachstan znalazł się w trudnej sytuacji. Na lutowe strajki i demonstracje nałożyła się rosyjska inwazja na Ukrainę, która spowodowała dotkliwe sankcje większości liczących się państw świata na Rosję.
Ich pośrednią konsekwencją jest załamanie kursu kazachskiego tenge powiązanego z rublem, spadek opłacalności inwestycji w republice, zmniejszenie obrotów handlu zagranicznego, obniżenie dynamiki rozwoju gospodarczego oraz wzrost inflacji i bezrobocia.
Pogarszająca się sytuacja gospodarcza może doprowadzić do ponownej eskalacji wystąpień Kazachów przeciwko władzom. Na razie prezydent Tokajew nie zdecydował się ani na jednoznaczną polityczną deklarację w sprawie napaści na Ukrainę, ani na zintensyfikowanie wprowadzania obiecywanych reform.