Ponieważ Angela Merkel zapowiedziała koniec kariery politycznej, zmiana przywództwa w Niemczech jest pewna. Wywołuje to pytanie o ewolucję polityki RFN - także w ich stosunkach zewnętrznych. W czasie 16-letnich rządów wiele kluczowych decyzji w polityce zagranicznej należało de facto do Merkel, która współpracowała w tej mierze z czterema bardzo różniącymi się między sobą ministrami spraw zagranicznych z mniejszych partii koalicyjnych: liberałów (FDP) bądź socjaldemokratów (SPD). Co zmieni się jesienią 2021 roku?
- Armin Laschet został nowym przewodniczącym CDU.
- Obecny premier najsilniejszego gospodarczo landu - Północnej Nadrenii-Westfalii - wkrótce zastąpi na tym stanowisku Annegret Kramp-Karrenbauer.
- Nie będzie jednak kanclerzem, jeśli nie poprowadzi jesienią chadecji do wyborczego zwycięstwa.
Angela Merkel zapowiedziała, że nie będzie ubiegać się o piątą kadencję na stanowisku kanclerz RFN w wyborach zaplanowanych na jesień tego roku.
Wybór Merkel
Jeśli sztuką w polityce jest nie tylko zdobycie, utrzymanie, ale i przekazanie władzy wybranemu następcy, to Angela Merkel ma szansę dołączyć do bardzo nielicznego w historii grona polityków naprawdę spełnionych.Nawet Konrad Adenauer, jeden z ojców-założycieli współczesnych Niemiec, został zmuszony do przekazania urzędu kanclerskiego Ludwigowi Erhardowi, skonfliktowanemu wówczas z nim politykowi chadecji (CDU).
Merkel miała zaś prawdopodobnie decydujący wpływ na delegatów, którzy w połowie stycznia powierzyli stery partii Arminowi Laschetowi, premierowi landu Północna Nadrenia-Westfalia. Pokonał on Friedricha Merza i Norberta Roettgena, polityków o większym doświadczeniu międzynarodowym, dzięki wizerunkowi kontynuatora polityki ostatniego szesnastolecia.
Objęcie przywództwa w największej partii rządowej przez Lascheta zaniepokoiło wielu komentatorów niemieckiej polityki zagranicznej. Przypomniano nowemu przewodniczącemu niezdecydowane wypowiedzi wobec Chin (choćby w kwestii budowy infrastruktury 5G w Niemczech), konsekwentne usprawiedliwianie przez niego postępowania Rosji, zarówno w Europie Wschodniej, jak i na Bliskim Wschodzie oraz kontrowersyjne wypowiedzi, odczytywane jako faktyczne poparcie reżimu Asada w Syrii.
Choć ostatnio zmienił ton, na przykład określając ChRL mianem “systemowego rywala” Zachodu, niepewność pozostała. Jego bliskość wobec krajowego biznesu, zależnego od inwestycji w Chinach i eksportu do tego państwa, rodzi dodatkowe pytania.
Czytaj także: Armin Laschet został nowym szefem CDU
Nie ulega natomiast dla nikogo wątpliwości jego konsekwentna proeuropejskość czy poparcie dla NATO. Niewiele jednak wiadomo o szczegółach jego przekonań w tych sprawach. Wyjątkami są poparcie na wczesnym etapie europejskiego Funduszu Odbudowy, zawierającego faktyczne zaciąganie długu przez całą UE (do niedawna tabu w Niemczech) oraz konsekwentne opowiadanie się za przyrostem budżetu wojskowego do 2 proc. - zgodnie ze zobowiązaniami w ramach NATO.
Osoba aspirująca do stanowiska kanclerza będzie się musiała w tych sprawach częściej wypowiadać, co dotychczas od polityka zaangażowanego regionalnie nie było wymagane. Warto jednak pamiętać, że to regionalność specyficzna: Północna Nadrenia-Westfalia, land szefa CDU, ma gospodarkę nieco większą niż polska.
Zmiana personalna czy zmiana kierunku?
Jednak Laschet nie musi mieć decydującego wpływu na niemiecką politykę zagraniczną, w tym nabierającą coraz większej wagi politykę azjatycką, z czterech głównych powodów.Po pierwsze: nie wiadomo, czy nowy przewodniczący zostanie kandydatem całej chadecji na stanowisko kanclerza (przewodniczący siostrzanej, bawarskiej CSU i premier tego landu, Markus Söder, też może mieć ambicje usadowienia się w roli szefa rządu, a jego popularność wydaje się rosnąć w całym państwie dzięki dość sprawnemu pandemicznemu zarządzaniu kryzysowemu w Bawarii). Mimo iż głowa CSU deklaruje, że nie aspiruje do najbardziej prestiżowego urzędu w kraju, wielu interpretuje to jako taktykę w istocie zbliżającą go do tego celu - wedle zasady, że lepiej jest poczekać, aż partyjni towarzysze będą prosić, niż samemu się zgłaszać.
Po drugie: nawet w wypadku kanclerskiej nominacji nie jest pewne, czy Laschet będzie mógł zostać kanclerzem. Choć obecnie chadecja (CDU i CSU razem) cieszy się blisko 35-procentowym poparciem, to w roku tak silnie naznaczonym kryzysem i pandemią wiele może się zdarzyć...
Choć Zielonych popiera w sondażach nieco ponad 20 proc. wyborców, już raz przed paroma laty niemal zrównali się poparciem z chadecją. Można sobie zatem wyobrazić kolejnego kanclerza, który nie pochodzi z partii chadeckiej. Współprzewodnicząca Zielonych, Annalena Baerbock, już od dawna zgłasza takie aspiracje...
Trzecim powodem, dla którego nominacja Lascheta nie musi zwiastować zmian w polityce zagranicznej Niemiec, pozostaje kwestia obsady resortu spraw zagranicznych. Tradycyjnie należy on do mniejszego partnera w koalicji rządowej. Biorąc pod uwagę, że to jednak chadecy najprawdopodobniej zdecydują o osobie szefa rządu, szefem MSZ zostanie – w zależności od zawartej koalicji – któryś z dwojga przewodniczących partii Zielonych lub - ponownie - jeden z liderów socjaldemokracji.
W pierwszych miesiącach nowej kadencji każde z nich będzie próbowało uzyskać więcej wpływu na politykę zagraniczną dla MSZ. Zmiana szefa rządu to doskonała okazja do próby wyrwania spraw zagranicznych z urzędu kanclerskiego.
Jednak czwartym - i najważniejszym – powodem, dla którego zmiana na stanowisku szefa chadecji i rządu nie będzie miała prawdopodobnie przełomowego znaczenia, pozosteje konsultatywny sposób, w jaki w Niemczech polityka zagraniczna jest konstruowana na poziomie urzędniczym.
Dobrym przykładem jest ogłoszona jesienią zeszłego roku strategia Niemiec dla obszaru Indopacyfiku (Leitlinien zum Indo-Pazifik), sformułowana przez MSZ pod przewodnictwem socjaldemokraty Heiko Maasa; w wielu miejscach podkreśla się, że jest to dokument, za którym stoi cały rząd federalny.
Strategię wypracowano w konsultacjach z wieloma podmiotami, w tym innymi resortami, urzędami centralnymi i organizacjami biznesu (i przez wiele instytucji państwa będzie też realizowana). Zawiera jasne stwierdzenie, że - ze względu na połączenie gospodarek europejskich z obszarem Indopacyfiku - każde zagrożenie dla bezpieczeństwa w tamtym rejonie będzie miało wpływ na bezpieczeństwo i dobrobyt Europy.
Strategia definiuje zatem zarówno cele do osiągnięcia na poziomie UE – jak choćby zawieranie i wcielanie w życie pogłębionych umów o wolnym handlu z kolejnymi krajami czy pomoc w zwalczaniu konsekwencji zmian klimatu – jak i działania Niemiec. Do tych ostatnich zalicza się choćby rozwój wymiany akademickiej z państwami Indopacyfiku i rozbudowa różnego rodzaju przedstawicielstw dyplomatycznych i handlowych. Wedle strategii powinna być też zintensyfikowana współpraca rozwojowa, szczególnie z państwami Azji Południowej i Południowo-Wschodniej.
Wśród żywotnych interesów Niemiec w regionie wymienia się obronę otwartości morskich szlaków handlowych, zapobieganie dalszym zmianom klimatycznym i pomoc w przystosowaniu do przeobrażeń już zachodzących. Niemcy odrzucają też wizję jedno- lub dwubiegunowego świata - a więc w praktyce dominacji USA bądź Stanów Zjednoczonych pospołu z Chinami - na rzecz ładu wielobiegunowego.
Swego rodzaju nowością w strategii wobec regionu, który w błyskawicznym tempie przechodzi rewolucję cyfrową, jest niemiecka oferta pomocy innym społeczeństwom w uzyskaniu dostępu do „informacji opartej na faktach”.
Taka wielowymiarowa strategia, która łączy tradycyjne bezpieczeństwo, handel, ochronę klimatu i dostęp do informacji, została przyjęta przez rząd koalicyjny cieszący się poparciem stabilnej większości niemieckich posłów. Ponieważ Zieloni nie zgłaszali zasadniczych obiekcji, będzie ona realizowana, podobnie jak inne polityki w wymiarze zewnętrznym, przez każdy rząd po zbliżających się wyborach do Bundestagu. Ze względu na sondażową słabość liberałów inna koalicja niż CDU/CSU- Zieloni lub CDU/CSU-SPD nie wydaje się obecnie prawdopodobna.
Przywództwo kanclerza – czy będzie nim Armin Laschet czy ktokolwiek inny – niezbędne stanie się w wypadku niespodziewanych zawirowań. A tych – od kryzysu strefy euro, przez uchodźczy aż po pandemiczny – w ostatnim czasie nie brakowało. Nowy kanclerz nie wyznaczy nowych celów w polityce zagranicznej. Jego - lub jej - przywództwo będzie jednak niezbędne, by je osiągać w coraz bardziej nieprzewidywalnym i niestabilnym świecie.
Więcej komentarzy o Azji na stronie Instytutu Boyma