22 lipca T Rabi Shankar, wiceprezes indyjskiego banku centralnego (RBI) zapowiedział, że Indie pracują nad „strategią stopniowego wprowadzenia” oficjalnej waluty cyfrowej. Na subkontynencie idea ta jest znana jako CBDC (Cyfrowa Waluta Banku Centralnego – Central Bank Digital Currency) - i dyskutowana od kilku lat. Wypowiedź ta wywołała nową falę spekulacji na temat podejścia New Delhi do nowej formy pieniądza i kryptowalut.
- Indyjski, rządowy pieniądz cyfrowy będzie scentralizowany, a transakcje za jego pośrednictwem - potencjalnie możliwe do śledzenia w czasie rzeczywistym, co miałoby poważne konsekwencje dla prywatności.
- Będzie emitowany na dotychczasowych zasadach, a więc bank centralny dalej miałby prawo do generowania kolejnych transz wirtualnej gotówki.
- Spekulacja na cyfrowej rupii nie byłaby możliwa w tej skali, co obecnie w przypadku bitcoina.
CBDC - wedle obecnego rozumienia - byłaby z punktu widzenia prawa odpowiednikiem gotówki, zapisana jako kod cyfrowy i zdeponowana w wirtualnym „portfelu” w banku centralnym. CBDC stałby się zatem gwarantowany przez państwo - tak, jak obecne monety i banknoty.
Przedstawiciel RBI nie podał jednak jeszcze szczegółów rozważanego planu, jego aspektu technicznego czy też czasowego planu wprowadzenia wspomnianego zamierzenia.
Zobacz także: Indie chcą stworzyć własny internet
Media spekulują, że w ciągu roku pojawi się program pilotażowy, a faktyczne wprowadzenie CBDC - jako środka równolegle funkcjonującego z banknotami i monetami - może przesunąć się na połowę obecnej dekady.
Ostrożność powodowana jest przez potencjalne ryzyka dla obecnego systemu bankowego, które obejmują np. wycofywanie depozytów pieniężnych z prywatnych instytucji do cyfrowego portfela w RBI. Zmniejszyłoby to zdolności instytucji finansowych do pożyczek.
Do wprowadzenia cyfrowej rupii koniecznych jest także wiele zmian ustawowych. Obecnie bank centralny uprawniony jest wyłącznie do emisji tradycyjnych pieniędzy.
T Rabi Shankar w swym wystąpieniu skupił się na celach reprezentowanej przez siebie instytucji. Dzięki cyfrowej walucie CBDC bank centralny chciałby - po pierwsze - zmniejszyć zależność gospodarki od obiegu fizycznej gotówki.
Po wtóre: szybsze i pewniejsze miałyby stać się przelewy, w tym te międzynarodowe. Możliwy byłby potencjalnie przelew pieniędzy bez pośrednictwa tradycyjnych banków.
Po trzecie wreszcie" celem RBI przy wprowadzaniu cyfrowej rupii byłaby ochrona inwestorów przed ryzykami związanymi z inwestycjami w kryptowaluty (jak np. bitcoin), których kurs jest niestabilny.
Zwłaszcza konkurencja ze strony kryptowalut może zmuszać RBI i rząd indyjski do wprowadzenia własnego cyfrowego pieniądza. W 2018 roku bank centralny zabronił używania systemu bankowego do obsługi zakupu bądź sprzedaży kryptowalut. W dwa lata później Sąd Najwyższy uchylił w części tę rekomendację RBI.
Obecnie zatem kwestia walut cyfrowych pozostaje w Indiach de facto nieuregulowana. Choć handel bitcoinami nie jest zabroniony, instytucje finansowe odmawiają często pośrednictwa w takich transakcjach, powołując się na stanowisko RBI.
Czytaj również: Indyjskie firmy ścigają się do gwiazd. Państwo pomaga
Komentatorzy ekonomiczni czołowych indyjskich mediów, jak „The Quint”, „The Economic Times of India” czy „The Hindu” są sceptyczni, jeśli chodzi o prezentowanie CBDC jako alternatywy dla kryptowalut.
Rządowy cyfrowy pieniądz będzie scentralizowany, a transakcje za jego pośrednictwem ewentualnie możliwe będą do śledzenia w czasie rzeczywistym, co miałoby poważne konsekwencje dla prywatności. Będzie on emitowany na dotychczasowych zasadach, a więc bank centralny dalej miałby prawo do generowania kolejnych transz wirtualnej gotówki.
Te zaś dwie kwestie – ochrona prywatności oraz przed utratą wartości pieniądza – pchają inwestorów do zakupu zdecentralizowanych i ograniczonych ilościowo kryptowalut. Spekulacja na cyfrowej rupii nie byłaby możliwa w tej skali, co obecnie w przypadku bitcoina. Mimo zatem technicznych podobieństw natura kryptowalut i cyfrowych walut narodowych jest zupełnie inna.
Unia Europejska i Stany Zjednoczone zapowiadają wprowadzenie pilotaży własnych walut cyfrowych. Ale najbardziej zaawansowane w tej kwestii są Chiny, które prowadzą od kilku lat próbne projekty, a wprowadzenie cyfrowego juana do powszechnego obiegu spodziewane jest w 2024 lub 2025 roku.
Więcej komentarzy o Azji na stronie Instytutu Boyma