Umowa o wolnym handlu UE- Japonia, ma decydujące znaczenie zarówno dla Polski, jak i dla Japonii - przekonywał podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego Satoru Takahashi, charge d'affaires ad interim Ambasady Japonii w Polsce. Nieco inny punkt widzenia przedstawili reprezentanci polskiego rządu.
Jak mówił Satoru Takahashi, porozumienie o wolnym handlu oparte jest na wartościach, które łączą Japonię i Unię Europejską – zaangażowaniu na rzecz demokracji, szacunku dla praw człowieka i przestrzeganiu praworządności.
- Umowa jest rezultatem ponad czteroletnich negocjacji. Stanie się ona dla całego świata wzorem wysokich standardów i zasad wolnego i uczciwego handlu. To porozumienie utworzy ogromną, zamieszkałą przez 600 milionów ludzi strefę, obejmującą 30 proc światowego PKB i obejmującą 40 procent światowego handlu – mówił ambasador.
Pytany przez Filipa Elżanowskiego, adiunkta Instytutu Nauk Prawno-Administracyjnych Uniwersytetu Warszawskiego, który prowadził sesję, o to, jakie będzie stanowisko rządu i oczekiwania strony polskiej związane z wejściem umowy UE – Japonia w życie, Łukasz Porażyński, dyrektor Departamentu Współpracy Międzynarodowej w Ministerstwie Przedsiębiorczości i Technologii podkreślał, że stanowisko rządu ciągle jest jeszcze opracowywane.
- Prace idą w takim kierunku, że rząd Polski nie będzie się sprzeciwiał podpisaniu tej umowy. Nie będzie musiała być też ratyfikowana przez polski parlament. Jeśli natomiast chodzi o jej skutki ekonomiczne – wpływ na polską gospodarkę, na polskie PKB, na poziom życia w Polsce, niestety nie wpłynie znacząco na wzrost gospodarczy Polski. Handel między Polską i Japonią nie jest tak duży, aby ta umowa miała jakieś bezpośrednie przełożenie na nasze PKB – mówił dyrektor Porażyński.
- Jesteśmy zwolennikami otwartego handlu, na jasnych zasadach, aby w nim było jak najmniej barier, najmniej taryf, ponieważ jako stosunkowo mała gospodarka w światowej skali, jesteśmy beneficjentami free trade. Wszystkie umowy, jakie Unia Europejska podpisuje, są dla nas całościowo ważne –dodał Porażyński.
Pytany o to, jakie sektory naszej gospodarki odniosą korzyści z umowy, a które na niej stracą, mówił z przekonaniem, że skorzysta na niej branża spożywcza, natomiast straci branża automotive.
- Tego nie da się w żaden sposób zmienić i na nic się zda zaklinanie rzeczywistości. Wszystkie analizy dotyczące skutków umowy UE – Japonia na to wskazują. Całościowo jednak, poziom handlu dzięki tej umowie wzrośnie wolumenowo i będzie korzystny dla Polski – dodał dyrektor Porażyński.