Ekspansja zagraniczna polskiego sektora ICT odbywa się niemal w postępie geometrycznym. W okresie 2010-2018 wartość eksportu polskich usług IT wzrosła ponad sześciokrotnie. W 2020 r. polskie podmioty sprzedały za granicę usługi telekomunikacyjne i informatyczne o wartości ponad 37 mld zł – dwa razy więcej niż w 2018 roku. A to dopiero początek…
Dość wspomnieć, że w 2020 roku przychody polskiej branży gier wyniosły 969 mln euro, dwa razy więcej niż rok wcześniej (to akurat w znacznej mierze zasługa wspomnianego Cyberpunka 2077) – jak podaje raport „The Game Industry of Poland 2021”. Polska branża gamingowa szybko rośnie. Wzrost przychodów branży gier w Polsce, w ujęciu rok do roku, od trzech lat utrzymuje się na poziomie blisko 30 proc., a w 2020 roku jeszcze bardziej przyspieszył. Za sprawą rozwoju tej branży także warszawska GPW stała się jednym z najbardziej gamingowych parkietów w Europie – o debiucie spółek z tej branży słychać praktycznie co kilkanaście dni.
Nie tylko rozrywka
Kolorowe gry, gdzie wiele się dzieje, w naturalny sposób przyciągają uwagę, nie zapominajmy jednak, że to jedynie drobny, choć znaczący jeśli chodzi o poziom przychodów i tempo rozwoju, wycinek całej branży IT. Wszak giganci tej branży, by wspomnieć Microsoft czy Oracle, nie zbudowali swojej pozycji na grach, a bardziej „poważnych” rozwiązaniach.
Polskim firmom wciąż do tych gigantów daleko pod względem kapitalizacji (co w jakiś sposób warunkuje również możliwości rozwoju, liczy się też efekt skali) ale bez kompleksów konkurują swoimi rozwiązaniami ze znacznie bardziej utytułowanymi firmami.
Możliwości są olbrzymie, bo rynek rozwija się w bezprecedensowym tempie. Cyfryzacja i automatyzacja sprawiają, że rozwiązania IT wkraczają do każdej dziedziny życia. O ile dwie, trzy dekady temu mogliśmy się zastanawiać, które firmy idą z duchem postępu i mają dział IT, dziś takie pytanie byłoby nietaktem – firma bez IT skazana jest na porażkę. Mało tego – to ten dział warunkuje jej rozwój i pozostanie w konkurencyjnej grze.
O ile jednak wewnętrzne działy IT zapewniają bieżące funkcjonowanie, to szukanie przewag konkurencyjnych często odbywa się poprzez pozyskiwanie nowych rozwiązań, nowych technologii z zewnątrz, od wyspecjalizowanych firm informatycznych. Popyt na nowe rozwiązania stale rośnie, mnożą się rynkowe nisze (jak to często bywa przy wysoko wyspecjalizowanych technologiach) – to idealna sytuacja dla głodnych sukcesu firm bez potężnego zaplecza kapitałowego. Polskie firmy z tego korzystają. A pandemia i przejście biznesu do sfery online tylko te procesy przyspieszyła. Polska branża IT wykorzystała moment do dalszego umiędzynarodowienia swojej działalności.
Ekspansja oczywiście rozpoczęła się znacznie wcześniej – rozpoznawalne na zagranicznych rynkach są już od lat takie firmy jak Comarch czy Asseco, które działają w kilkudziesięciu krajach na świecie. To giganci polskiego rynku, ale powodzenie za granicą osiągają firmy o znacznie mniejszej kapitalizacji i znacznie mniej rozbudowanych strukturach. Tu bowiem – jak wspomnieliśmy – przewagą konkurencyjną jest kapitał intelektualny. A tego akurat mamy pod dostatkiem. I to procentuje.
Informatyczny blitzkrieg
Jak wynika z raportu Polskiego Funduszu Rozwoju, w 2020 r. polskie podmioty sprzedały za granicę usługi telekomunikacyjne i informatyczne o wartości ponad 37 mld zł. To już poważna kwota, a budzi jeszcze większe wrażenie, jeśli spojrzymy jak szybko rośnie. Według GUS jeszcze w 2018 r. eksport usług ICT był dwukrotnie mniejszy i wynosił 18,3 mld zł. W 2017 r. kwota ta sięgnęła 15,1 mld zł, a w 2015 r. – 11 mld zł. W okresie 2010-2018 wartość eksportu polskich usług IT wzrosła aż ponad 6-krotnie.
– Co najważniejsze, oferujemy zagranicznym klientom coraz bardziej złożone rozwiązania, w tym gotowe produkty oraz unikatowe kompetencje. To sprawia, że polski sektor IT ma silną markę na arenie międzynarodowej. Powyższe w naturalny sposób otwiera polskim firmom ścieżkę do dalszego rozwoju i umacniania swojej pozycji, np. poprzez bezpośrednią ekspansję kapitałową – podkreśla Maciej Bałabanow, dyrektor zarządzający Funduszem Ekspansji Zagranicznej w PFR TFI.
Wiele polskich firm szuka – w wielu przypadkach z powodzeniem – sukcesu na zagranicznych rynkach. Jednym z ciekawych przykładów udanej ekspansji zagranicznej w branży ICT jest Grupa ICEA, która ze swoją ofertą w zakresie optymalizacji pozycjonowania stron w internecie (SEO – search engine optimization) jest obecna na trzech kontynentach. ICEA zajmuje się m.in. tworzeniem treści, analizą danych i dostosowywaniem stron do potrzeb użytkowników. Ponadto wykorzystuje sieć strategicznych partnerstw, np. w obszarze automatyzacji marketingu i mediów społecznościowych.
W ubiegłym roku grupa uruchomiła dwa oddziały ze 100-procentowym kapitałem własnym. Pierwsza z nich ma siedzibę w Nowym Jorku. Natomiast na miejsce drugiego oddziału grupa wybrała Indie. O wyborze tego kierunku zadecydował fakt, iż mają one rozwinięty sektor IT, na miejscu działają liczne uczelnie techniczne, pracownicy mają doświadczenie we współpracy z dużymi firmami, a także odpowiedni poziom wiedzy informatycznej. Dzięki temu stanowią doskonałe miejsce dla takiej inwestycji i hub do ekspansji na Azję.
Kosmiczny poziom
Przykładem, że polskie firmy liczą się w międzynarodowych rozgrywkach jest program Copernicus. To unijny projekt monitorowania naszej planety – zebrane za pomocą szeregu urządzeń i czujników, w tym przez europejskie satelity z rodziny Sentinel, dane miały służyć nie tylko prognozowaniu meteo i rozwojowi nauk o Ziemi, ale także europejskim firmom w celu tworzenia produktów i usług.
Informacje miały być dostępne w ramach pięciu internetowych platform DIAS (Data and Information Access Services) z wyszukiwarką oraz możliwością przeglądania i pobierania danych. Pojawił się jednak problem związany z ilością tych informacji. Zdecydowano o rozpisaniu przetargu na stworzenie odpowiedniej chmury obliczeniowej. Ostatecznie zbudowanie dwóch z pięciu platform – CREODIAS i WEkEO – powierzono polskiemu CloudFerro wraz z partnerami.
Kolejną firmą, która wyruszyła w świat, jest warszawska Transition Technologies. Jej biura znajdują się nawet w Malezji, Tajwanie, Niemczech, USA i na Ukrainie – zasięg TT jest więc globalny. Firma wykonuje usługi IT w wielu różnych branżach – dla przemysłu, energetyki, medycyny, gazownictwa, automatyki, aplikacji mobilnych czy Business Intelligence.
Transition Technologies to też outsourcing IT, DATA Science, zarządzanie informacją i inne rozwiązania IT. Spółka analizuje możliwość ekspansji na kolejnych rynkach zagranicznych, m.in. otwarcie spółek w Szwecji, Australii i Wielkiej Brytanii.
Z kolei spółka Cloud Services (dawniej Blue Services) w 2021 r. nawiązała współpracę z Grupą Bank of Africa. Jej efektem jest innowacyjna platforma sprzedażowa połączona z usługami kredytowymi, którą tworzą sklepy i regionalne oddziały banku w 18 afrykańskich krajach. ITMagination także otwiera swoje biura za granicą. Firma ma oddziały nawet w USA. W ofercie ITMagination znaleźć można tworzenie oprogramowania, analitykę danych, outsourcing, UI/UX Design. Warto też wspomnieć o wrocławskim LiveChat, podbijającym zagraniczne rynki ze swoim autorskim komunikatorem dla biznesu. Ma już ponad 30 tys. klientów ze 150 krajów.
Apetyt na przejęcia
Większość firm IT podbija zagraniczne rynki poprzez sprzedaż usług, następnym krokiem jest otwieranie zagranicznych przedstawicielstw. Są jednak i takie, które by zaistnieć na danym rynku, przejmują lokalne firmy i nie mówimy tu tylko o takich krajowych gigantach jak Asseco, które w znacznym stopniu dzięki przejęciom działa w ponad 60 krajach, ale i znacznie mniejszych – chociaż szybko rosnących – podmiotach.
- W 2018 roku spółka technologiczna R22 wspólnie z Funduszem Ekspansji Zagranicznej sfinansowała inwestycję w trzy rumuńskie spółki działające w obszarze hostingu i domen. Spółka nabyła podmioty działające pod markami mxHost, xServers oraz Gazduire Web. Ten krok pozwolił na zdobycie pozycji lidera i 25 proc. udziału w rumuńskiej branży hostingu i domen. Łączna wartość projektu wynosiła 6,5 mln euro. Udział funduszu Ekspansji Zagranicznej w Inwestycji obejmował finansowanie dłużne w wysokości 2,1 mln euro - przypomina Maciej Bałabanow, dyrektor zarządzający Funduszem Ekspansji Zagranicznej w PFR TFI.
Dla grupy R22 rynek wewnętrzny okazał się zbyt mały, by spółka mogła kontynuować stabilny wzrost - wyjście na rynki zagraniczne było naturalnym krokiem w rozwoju. Celem strategicznym, którym kieruje się R22, planując nowe inwestycje zagraniczne, jest przejmowanie i konsolidacja działających spółek, co w efekcie ma prowadzić do uzyskiwania pozycji lidera w krajach ekspansji. Firma chce rozwijać działalność przede wszystkim na terenie Europy Środkowej i Wschodniej.
O wyborze kierunku ekspansji w przypadku R22 zadecydowało kilka czynników. Rumunia to duży, dynamicznie rosnący rynek - drugi co do wielkości po Polsce kraj Europy Centralnej. Ma bardzo duży rynek, ponad 20 mln osób, w którym spory udział ma klasa średnia. Dla R22 istotne było także to, że w Rumunii nie było silnego lidera w branży hostingowej, a rynek był mocno rozdrobniony, dzięki czemu spółka mogła wykorzystać swoje kompetencje i doświadczenie w zakresie integracji podmiotów. Lokalne firmy chętnie rozmawiały z R22. Z perspektywy kulturowej ważne było też to, że Rumuni mają bardzo dobry stosunek do Polaków (to istotny czynnik także w przypadku innych branż).
Rok po pierwszej wspólnej inwestycji za granicą R22 i Fundusz Ekspansji Zagranicznej podpisały kolejną umowę inwestycyjną. Drugi projekt dotyczył zakupu chorwackiej spółki Avalon działającej w obszarze hostingu i domen. Fundusz udzielił polskiemu partnerowi finansowania dłużnego w wysokości 0,9 mln euro. Dzięki wspólnej inwestycji i przejęciu spółki Avalon, R22 stało się wiceliderem chorwackiego rynku hostingu i domen. Avalon posiada obecnie około 30 proc. udziału w rynku.
Obiecujące rynki czekają
PFR TFI wspólnie z PwC Polska opracował raport zawierający ranking najbardziej atrakcyjnych kierunków ekspansji zagranicznej dla polskich inwestorów – także pod kątem branży ICT, przy uwzględnieniu nie tylko wskaźników ekonomicznych, takich jak PKB, wielkość populacji czy jakość kapitału ludzkiego, ale także przewagi konkurencyjnej polskich firm, wynikającej m.in. z posiadania unikalnej wiedzy. Jakie są najbardziej perspektywiczne rynki dla firm z tego sektora?
Na uwagę inwestorów z pewnością zasługuje Dania. To kraj stabilny – zarówno pod względem ekonomicznym, jak i politycznym – charakteryzujący się wyjątkowo przyjaznym środowiskiem biznesowym. Atuty Danii z perspektywy inwestorów to między innymi wysoki poziom innowacyjności, nowoczesna infrastruktura, wykwalifikowana kadra oraz jakość życia. Dania zajmuje czołową pozycję w sektorze czystych technologii, tworząc i promując nowoczesne rozwiązania związane m.in. z transportem i energetyką.
Drugą w rankingu Finlandię cechuje nie tylko stabilność gospodarcza, ale także wyjątkowo przyjazne dla inwestorów zagranicznych środowisko polityczne. Kraj ten jest liderem pod względem wskaźnika praworządności, obrazującego m.in. poziom ochrony własności, który w 2018 roku wyniósł 100 i czyni Finlandię pierwszym pod tym względem krajem na świecie. Ponadto, Finlandia plasuje się wysoko w rankingu Doing Business – w 2019 roku zajęła 20. miejsce, co wskazuje na atrakcyjne otoczenie dla przedsiębiorczości.
Wysokie miejsce w rankingu dla sektora ICT wynika stąd, iż kraj ten cechuje się wysokim poziomem życia – PKB per capita w 2019 roku wyniosło 48,7 tys. dolarów (dla Polski w tym samym roku 15,6 tys. dolarów).
Dla firm z sektora ICT znaczący może być fakt wysokich wydatków na B+R, które w 2018 roku wyniosły 1167,7 euro na mieszkańca (w Polsce było to 158,1 euro), a udział tego sektora w PKB wynosi aż 5,4 proc. (dane za 2017 rok – analogiczny wskaźnik dla Polski wyniósł 3,33 proc.). Wysoko wykwalifikowana siła robocza, korzystne położenie geograficzne oraz stabilność gospodarczo-polityczna czynią Finlandię bardzo obiecującym kierunkiem dla lokowania inwestycji zagranicznych.
Kolejne miejsce w zestawieniu zajmuje nasz południowy sąsiad – Czechy. Przedsiębiorstwa z sektora ICT mogą tam liczyć na wysoko wykwalifikowaną siłę roboczą oraz rozwiniętą infrastrukturę IT. Czechy są pionierem wśród państw Grupy Wyszehradzkiej pod względem wartości nakładów na B+R na mieszkańca – w 2018 roku wyniosły one 377,6 euro.
Niewątpliwą zaletą Czech jako odbiorcy polskich inwestycji jest także bliskość geograficzna i kulturowa tego kraju. Warto też wspomnieć, że Czechy mają jeden z najwyższych na świecie indeksów kapitału ludzkiego, który obrazuje wysoki poziom wykształcenia społeczeństwa.
Na ścieżce wznoszącej
Względy historyczne zdecydowały, że Polska znalazła się poza głównym nurtem rozwoju gospodarczego w XX wieku. Rodząca się na naszych oczach nowa, cyfrowa era stwarza jednak realną szansę, by znaleźć się w głównym nurcie transformacji światowej gospodarki. Polskie firmy już teraz udowadniają, że to nie wybujałe ambicje, a realistyczna biznesowa perspektywa.
Zdobywamy pierwsze przyczółki i mamy potencjał do mocnego zakotwiczenia w cyfrowej gospodarce. Na razie możemy uznać, że jesteśmy w połowie stawki – wśród 63 państw ujętych w zestawieniu IMD World Digital Competitiveness Ranking Polska znajduje się na 32. miejscu (przy sporządzaniu rankingu brane był pod uwagę takie czynniki jak wiedza technologiczna, wykształcenie, kapitał inwestowany w rozwój technologii czy zwinność biznesowa).
Dla niektórych miejsce w połowie stawki może być nieco rozczarowujące, ale po pierwsze z jednej strony biorąc pod uwagę punkt startu, czyli gospodarczą zapaść trzy dekady temu, z drugiej zaś tempo nadrabiania zaległości – należy uznać, że miejsce w peletonie jest dobrą pozycją wyjściową. Z kompleksów powinien nas wyleczyć inny fakt – zautomatyzowana Japonia, z takimi firmami jak Sony, plasuje się ledwie o pięć oczek wyżej.
Dobrą informacją jest także to, że udział sektora ICT w PKB wynosi około 8 proc. i wciąż rośnie, co daje nam wysokie, 9. miejsce w Unii Europejskiej. W tym wyścigu wciąż jesteśmy na jednym z pierwszych etapów. I dopiero się rozpędzamy.