Wybory parlamentarne w Serbii odbędą się 26 kwietnia - zdecydował w środę prezydent kraju Aleksandar Vuczić. Partie opozycyjne już wcześniej zapowiedziały bojkot.
"Życzę wszystkim uczestnikom sukcesu i demokratycznej atmosfery w dniu wyborów" - powiedział Vuczić podpisując dekret.
Jak pisze Reuters, wybory mogą dodatkowo wzmocnić pozycję rządzącej Serbskiej Partii Postępowej (SNS), z której wywodzi się głowa państwa. Koalicja pod wodzą SNS ma obecnie 154 mandaty w 250-osobowym Zgromadzeniu Narodowym.
W kwietniu SNS prawdopodobnie zwiększy stan posiadania, bo większość opozycji zapowiada bojkot wyborów. Chodzi przede wszystkim o Sojusz dla Serbii, koalicję siedmiu opozycyjnych ugrupowań. W bojkocie uczestniczy też Ruch Wolnych Obywateli oraz trzy inne mniejsze partie.
Politycy tych ugrupowań oskarżają Vuczicia i jego sojuszników o autorytaryzm, tłumienie wolności mediów, korupcję i powiązania z mafią.
Jak stwierdził w ubiegłym tygodniu na łamach portalu Euractiv.eu jeden z przywódców koalicji Vuk Jeremić, w takich warunkach wybory będą "farsą", a ich bojkot na wszystkich szczeblach jest "jedynym honorowym i praktycznym rozwiązaniem".
Vuczić z kolei oskarża opozycję o to, że bojkotując głosowanie mogą odebrać wyborcom opozycji "podstawowe prawo do politycznej reprezentacji".