Komisja śledcza Bundestagu analizuje kontrakty udzielane, gdy Ursula von der Leyden, od niedawna szefowa Komisji Europejskiej, była ministrem obrony Niemiec. Według medialnych doniesień w latach 2013-2019 w niemieckim ministerstwie obrony doszło do niegospodarnego wydatkowania środków publicznych.
Opinia publiczna o skandalu usłyszała jesienią 2018 r., kiedy do mediów wyciekły wewnętrzne raporty niemieckiego Federalnego Urzędu Kontroli.
"Organ nadzorujący, który monitoruje przepływy pieniężne rządu niemieckiego, opisał dziesiątki nieprawidłowości w zatrudnianiu zewnętrznych konsultantów przez ministerstwo obrony von der Leyen" - donosił portal Politico.
Według doniesień medialnych ci konsultanci odegrali istotniejszą rolę niż minister publicznie twierdziła. W 2015 r. na przykład audytorzy oszacowali, że ministerstwo obrony wydało do 100 milionów euro na zewnętrznych konsultantów, ale oficjalnie zadeklarowało 2,2 miliona euro na ten cel. Rok później ministerstwo wydało do 150 milionów euro na doradców, deklarując jedynie 2,9 miliona euro.
Z raportu instytucji wynika, że w latach 2013-2019, gdy Ursula von der Leyen pełniła funkcję ministra obrony, doszło do niegospodarnego wydatkowania finansów publicznych, szacowanych na wiele milionów euro w związku z udzielaniem zleceń zewnętrznym firmom doradczym, z których usług ministerstwo korzystało w trakcie procesu modernizacji Bundeswehry.
Komisja śledcza niemieckiego parlamentu zastanawia się, w jaki sposób intratne umowy z jej ministerstwa były przyznawane zewnętrznym konsultantom bez odpowiedniego nadzoru i czy sieć nieformalnych osobistych kontaktów ułatwiała te umowy - donosił portal Politico.
Komisja rozpoczęła prace przed rokiem. Jak dotąd przestudiowano ponad 4 tys. akt oraz przesłuchano ponad 30 świadków. Z informacji medialnych wynika, że wiele osób znajdujących się w centrum śledztwa jest powiązanych z Ursulą von der Leyen, co może budzić podejrzenia, że szefowa KE ponosi osobistą odpowiedzialność za decyzje o obchodzeniu przepisów prawa o zamówieniach publicznych.
Czytaj też: Von der Leyen pierwszą w historii szefową Komisji Europejskiej