Nawet 300 mln euro może kosztować budżet państwa bezterminowy strajk generalny zaplanowany przez francuskie związki zawodowe na 5 grudnia – podał w środę ekonomista Pascal de Lima. Wielu Francuzów decyduje się od czwartku pracować z domu lub wziąć urlop.
- Strajk ogłoszony został przez związki zawodowe branży transportowej, sektora edukacji, strażaków, śmieciarzy oraz adwokatów. Związkowcy sprzeciwiają się reformie emerytalnej, sztandarowemu projektowi administracji Emmanuela Macrona.
- W czwartek nie będzie kursować 90 proc. superszybkich pociągów i połowa pociągów Eurostar, metro i autobusy miejskie ograniczą radykalnie obsługę tras do około 10 proc., linie lotnicze Air France anulowały już 30 proc. lotów krajowych i 20 proc. zagranicznych.
- Organizacje związkowe zapowiadają blokowanie niektórych dróg szybkiego ruchu. Pozamykane będą również szkoły: 55 proc. w całej Francji, a w regionie paryskim aż 78 proc. szkół ogłosiło przystąpienie do strajku.
De Lima, główny ekonomista Harwell Management i wykładowca paryskiego Instytutu Nauk Politycznych Science Po, szacuje koszty protestów, na podstawie danych dotyczących porównywalnych strajków w przeszłości.