Carrie Lam stojąca na czele administracji Hongkongu może zostać wymieniona wkrótce po ustąpieniu zamieszek – podaje Financial Times, powołując się na źródła w Pekinie.
„Przeciek” o planowanej zmianie ma uspokoić sytuację w tej byłej brytyjskiej kolonii. Ta od czerwca jest bowiem bardzo napięta.
Od tego czasu miliony ludzi wyszły na ulice w Hongkongu, aby zaprotestować przeciwko zawieszonemu obecnie projektowi ustawy, na mocy której obywatele Hongkongu mogli być wysyłani do Chin kontynentalnych na proces przed sądami kontrolowanymi przez partię komunistyczną.
Jednak nawet ewentualne ustąpienie Lam może nie uspokoić sytuacji.
Protestujący oprócz tego domagają się obecnie m.in. niezależnego dochodzenia w sprawie domniemanej brutalności policji podczas protestów.
Czytaj też: Linie lotnicze Cathay Pacific ofiarą zamieszek w Hongkongu
Dla Pekinu zamieszki w Hongkongu to duży problem. Negatywnie wpływają one na gospodarkę regionu i wizerunek Chin.
Co więcej, według analityków sytuacja z Hongkongiem może zdeterminować Tajwan (Pekin uważa go za zbuntowaną prowincję) do dalszych starań, by pozostać niepodległym.