Po niedawnym wyroku Sądu Najwyższego Indii sprawa wydaje się jasna: na miejscu zburzonego w 1992 r. XVI-wiecznego meczetu w Ajodhji powstanie świątynia na cześć hinduistycznego boga Ramy. Przedsięwzięcie jest oczkiem w głowie Yogi Adityanatha, premiera najludniejszego stanu Indii.
- Po kontrowersyjnym wyroku Sądu Najwyższego, który praktycznie przyznał rację hinduistom, nie ma formalnych przeszkód przeciw budowie świątyni.
- Jednak kontrowersje wokół budowy nowej świątyni w tym najludniejszym indyjskim stanie (przeszło 200 mln ludzi) powodują, że potrzebne są nadzwyczajne środki bezpieczeństwa.
- Budowa będzie też testem dla międzynarodowych koncernów.
Sprawa miejsc kultu w Ajodhji budzi kontrowersje od co najmniej stu lat, kiedy w brytyjskich jeszcze Indiach hinduistyczni radykałowie zażądali wzniesienia świątyni Ramy w miejscu rzekomych narodzin boga. Od XVI w. stał tam jednak zabytkowy meczet ufundowany przez pierwszego władcę z dynastii wielkich Mogołów.
Po kontrowersyjnym wyroku Sądu Najwyższego, który praktycznie przyznał rację hinduistom, nie ma formalnych przeszkód przeciw budowie świątyni. Jednak kontrowersje wokół budowy nowej świątyni w tym najludniejszym indyjskim stanie (przeszło 200 mln ludzi) powodują, że potrzebne są nadzwyczajne środki bezpieczeństwa. Duże jest ryzyko zamachów terrorystycznych, bowiem budowa może przyciągać tak hinduistycznych pielgrzymów, jak i żądnych zemsty muzułmańskich radykałów.
Dlatego stanowy premier Yogi Adityanatha ogłosił przetarg na system monitoringu, który ma w ciągu następnych trzech miesięcy objąć w szczegółach całe 27 ha działki. Wedle jego założeń ruch na niej ma być śledzony przez centrum monitoringu z funkcją automatycznego rozpoznawania twarzy. Obrazy będą na bieżąco porównywane z policyjną bazą danych, a wszelkie nieprawidłowości niemal w czasie rzeczywistym zgłaszane organom ścigania. Jak donosi „The Economic Times of India”, premier stanowy planuje wydać na niego ponad 2,5 mln USD z pieniędzy publicznych.
To tylko ułamek kosztów całego przedsięwzięcia. Budowa, której symboliczne rozpoczęcie planowane jest 2 kwietnia, będzie obejmować powstanie samego zespołu świątynnego, parkingu, muzeum oraz obiektów usługowych i noclegowych dla pielgrzymów. Odpowiada za nią specjalne powiernictwo, któremu rząd Indii 5 lutego przekazał w zarząd cały teren. Do kosztów świątyni doliczyć należy stałą obecność wzmocnionych oddziałów policji federalnej i stanowej, zarówno w trakcie powstawania jaki i po otwarciu zespołu świątynnego tylko o połowę mniejszego niż całe państwo watykańskie.
Budowa będzie też testem dla międzynarodowych koncernów. Z jednej strony nowy zespół świątynny może stać się jednym z głównych miejsc pielgrzymkowych ponad miliardowego społeczeństwa, co przyciągnie wiele przedsiębiorstw szukających swoich szans na olbrzymim indyjskim rynku. Odpychać zaś będą kontrowersje związane ze zniszczeniem zabytkowego meczetu i śmiercią wielu muzułmanów w pogromach z początku lat 90-tych oraz ryzyko zamachów terrorystycznych.
Ufundowanie tego zespołu świątynnego może stać się też nowym punktem sporu między Indiami a światem muzułmańskim, ze wszystkimi tego konsekwencjami dla zaangażowanych podmiotów biznesowych.