Prezydent Indonezji Joko Widodo, zwany Jokowi, obwieścił realizację swojego programu ekonomicznego w postaci zapowiedzianych w październiku 2019 r. podczas inauguracji jego drugiej kadencji prezydenckiej ustaw „omnibusowych” (w warunkach polskich powiedzielibyśmy specustaw). Mają one na celu reformę gospodarki Indonezji, największego w regionie i bardzo bogatego w surowce kraju Azji Południowo-Wschodniej, wyraźnie jednak odstającego tempem rozwoju od swoich sąsiadów takich jak Malezja czy Wietnam.
- Spośród projektowanych zmian na pierwszy ogień idzie prawo o tworzeniu miejsc pracy, które ma zmienić 1,244 artykułów w 74 ustawach wliczając to ustawę o prawie pracy z 2003 r.
- Prawo praktycznie uniemożliwiło zwolnienie pracownika w firmie przez wprowadzenie wyjątkowo wysokich odpraw. Jest tym samym jednym z głównych czynników odstraszających inwestorów zagranicznych.
- Prezydent pragnie również wprowadzić w życie nowe prawo o tworzeniu miejsc pracy w ciągu 100 dni, co w warunkach indonezyjskich jest tempem ekspresowym. Wzmaga to protesty związkowe.
Reformy w postaci trzech ustaw specjalnych: podatkowej, o kreacji miejsc pracy oraz o małych i średnich przedsiębiorstwach, mają na celu szybką reformę państwa, które jest znane ze swojej rozbuchanej biurokracji i wyjątkowo wolnego w działaniu parlamentu.
Prezydent Jokowi jest z kolei znany z niechęci do biurokracji. W Indonezji urzędnicy wdrażają w życie 42 tys. często wzajemnie sprzecznych przepisów. Nowe ustawy mają to zmienić. Wdrożenie zmian w formie specustaw jest spowodowane chęcią ominięcia powolnych prac parlamentarnych. Jokowi w styczniu 2020 całkiem poważnie deklarował, że gdyby zmieniać wszystkie ustawy pojedynczo, reforma zajęłaby 50 lat. Niechęć do powolnej biurokracji widać też w promowaniu przez prezydenta zastępowania części działań ludzkich urzędników – komputerami i sztuczną inteligencją. Celem tak samo jest uproszczenie i przyspieszenie procedur.
Spośród projektowanych zmian na pierwszy ogień idzie prawo o tworzeniu miejsc pracy, które ma zmienić 1,244 artykułów w 74 ustawach wliczając to ustawę o prawie pracy z 2003 r. Prawo to zostało uchwalone na polecenie ówczesnej prezydent Indonezji, a obecnie szefowej największej partii wspierającej Jokowiego, Megawati Sukarnoputri w płonnej nadziei na zwycięstwo w wyborach w 2004 r. Prawo praktycznie uniemożliwiło zwolnienie pracownika w firmie przez wprowadzenie wyjątkowo wysokich odpraw. Jest tym samym jednym z głównych czynników odstraszających inwestorów zagranicznych. Zarazem jednak cieszy się wsparciem potężnych związków zawodowych, których członkowie rozpoczęli protesty przeciwko planowanym zmianom.
Prezydent pragnie również wprowadzić w życie nowe prawo o tworzeniu miejsc pracy w ciągu 100 dni, co w warunkach indonezyjskich jest tempem ekspresowym. Wzmaga to protesty związkowe. Tym bardziej, że niedawno użyto szybkiej ścieżki legislacyjnej reformując, a w odczuciu olbrzymiej części społeczeństwa likwidując niezależność i skuteczność, szalenie popularnej Komisji Zwalczania Korupcji (KPK). Tak jak większość zdaje sobie sprawę z potrzeby reform, forma wdrażania budzi obawy co do treści. Prezydentowi zależy jednak na czasie zdaje sobie sprawę, że nadmierne przedłużanie procedowania projektu może doprowadzić do jego rozwodnienia i bezskuteczności. Tym bardziej że w kolejce są kolejne przepisy mające na celu zmniejszenie i uproszczenie opodatkowania (podatek CIT ma zostać zmniejszony z 25 proc. do 20 proc.), czy zmniejszenie obciążeń i regulacji dla biznesu. Stawką jest zaś uczynienie z Indonezji kraju rozwiniętego w ciągu najbliższego ćwierćwiecza.