Jeszcze kilka wieków temu sądzono, że na antypodach wszystko postawione jest na głowie. Deszcz pada z dołu do góry, ludzie chodzą na rękach, a ziemia jest na miejscu nieba. Patrząc obecnie na Australię, jako na jeden z najdynamiczniej rozwijających się światowych rynków, można odnieść wrażenie, że to po naszej stronie świata nic nie wydaje się być normalne. Decyzja Rady UE o rozpoczęciu negocjacji umowy o wolnym handlu z Australią z maja tego roku jest kolejnym krokiem w kierunku rozwijania europejskich perspektyw handlowych w czasach „nienormalności”.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem i wysokie tempo prac się utrzyma, rozmowy mogą potrwać nie dłużej niż 2-3 lata. Co oznacza, że ze skutków porozumienia będziemy mogli korzystać już wkrótce.
Australia to jedna z najszybciej rozwijających się gospodarek Azji i Pacyfiku. Według OECD jej dynamika wzrostu ma w tym roku wynieść około 3 proc., co oznacza, że od ponad ćwierćwiecza dobrobyt tego kraju nieustannie się pomnażał. Choć ten kraj-kontynent jest zamieszkany zaledwie przez niewiele ponad 24 miliony osób, to z punktu widzenia współpracy gospodarczej nie jest on bez znaczenia. Według rankingu Banku Światowego, Australia plasuje się na 13. miejscu, jeśli chodzi o wielkość gospodarki, biorąc pod uwagę nominalne PKB, a tempo wzrostu prognozowane na lata 2016-2025 jest najwyższe wśród wysokorozwiniętych gospodarek na świecie.
W chwili obecnej, Australia jest 18. największym partnerem handlowym Unii Europejskiej (1,5 proc. udziału w wymianie UE), podczas gdy Wspólnota reprezentuje drugi najważniejszy rynek dla Australii zaraz po Chinach i znacznie przed Stanami Zjednoczonymi. Całkowita wymiana w 2017 roku wyniosła rekordowe 47,7 miliardów euro, a eksport i import usług 27,1 miliarda euro. Relacje handlowe między partnerami są w dużej mierze komplementarne. Unia eksportuje sprzęt transportowy, maszyny, urządzenia, chemikalia, żywność i usługi. UE importuje natomiast surowce naturalne, minerały (głównie złoto i węgiel), alkohol (głównie wino), koncentraty oraz nasiona oleiste.
Co prawda porozumienie z Australią ani dla UE ani dla Polski nie przyniesie podobnych rezultatów od niedawno podpisanych umów z Japonią czy Koreą Południową, ale nie należy ignorować bogatego rynku australijskiego.
W dalszej części tekstu:
- Jakie korzyści umowa o wolnym handlu UE z Australią może przynieść polskim firmom.
- Które sektory australijskiej gospodarki otwierają największe możliwości przed polskim biznesem.
- Obok szans umowa będzie nieść ze sobą także wyzwania, które branże mogą się jej obawiać.
- Jak polskie firmy jak i zrzeszenia branżowe powinny się przygotować, by nie dać się zaskoczyć.