Comarch spodziewa się, że wygeneruje w 2010 r. co najmniej 60 mln zł gotówki. Spółka oczekuje wyższego zysku operacyjnego niż w 2009 r., przy nieznacznie niższych przychodach - poinformował w wywiadzie dla PAP Janusz Filipiak, prezes Comarchu.
Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod tym linkiem.
"Naszym celem na ten rok jest wygenerowanie co najmniej 60 mln zł gotówki, którą można utożsamić z EBITDA, a najprawdopodobniej wygenerujemy jej więcej" - powiedział PAP Filipiak.
"Nadwyżka gotówki zostanie przeznaczona na rozwój we Francji, Niemczech, Szwajcarii i Austrii" - dodał.
W 2009 r. Comarch miał 32,3 mln zł zysku netto przypisanego akcjonariuszom spółki, 14,4 mln zł zysku operacyjnego, 56,2 mln zł EBITDA i 729,4 mln zł przychodów.
"Podtrzymuję plany, które zakładają wypracowanie w bieżącym roku wyższego zysku operacyjnego niż w ubiegłym, przy nieznacznie niższych przychodach - na bazie wiedzy jaką obecnie posiadam jest to realne. W naszych przychodach coraz bardziej spada udział odsprzedaży produktów firm trzecich, a sprzedaż marży będzie wyższa niż przed rokiem" - powiedział prezes.
"Nasz portfel zamówień wygląda bardzo dobrze, jest zdecydowanie wyższy niż rok temu zarówno na ten, jak i przyszły rok. To jest bardzo pozytywne zważywszy na wielkość naszej grupy i fakt, że przychody SoftM nie rosną, gdyż spółka ta jest nadal w restrukturyzacji. Jest zdecydowanie lepiej. Obecnie nie mamy problemu z zakontraktowaniem i nie przewiduję takich problemów w przyszłości" - dodał.
Poinformował też, że przykładem nowego kontraktu o jakim spółka niedługo poinformuje jest zlecenie od dużego norweskiego funduszu inwestycyjnego na system inteligentnego raportowania.
Na wyniki informatycznej grupy w bieżącym roku będą miały wpływ m.in. inwestycje na rynkach Europy Zachodniej i wzrost funduszu płac.
"Na tym etapie rozwoju firmy, gdy chcemy wejść w Europę Zachodnią wymagane są ciągłe inwestycje - tego się nie da zrobić bezkosztowo. Moglibyśmy maksymalizować zysk, ale byłoby to kosztem rozwoju. Nie chodzi nam o to, aby pobić wynik zeszłoroczny. We Francji się rozwijamy i zatrudniamy już około 70 osób. Na rozwój produktów na rynek niemiecki wydamy w tym roku około 4-5 mln euro. Są to znaczące kwoty, które pokazujemy jako koszty okresu, stąd nasza rentowność nie jest wysoka" - powiedział prezes.
"Fundusz płac w tym roku wzrośnie od 5 do 10 proc., ponieważ obserwujemy obecnie dużą presję na płace" - dodał.
Z wypowiedzi prezesa wynika, że wymienione czynniki będą widoczne w wynikach III kw.
"Mimo że jesteśmy dość dużą firmą to fluktuacje kwartalne są i nie należy oczekiwać, że poprawa będzie widoczna w każdym kwartale" - powiedział.
Wcześniej Comarch informował, że w 2011 r. będzie chciał wejść na rynek francuski przez przejęcie.
"Obecnie dobrze nam idzie rozwój organiczny we Francji. Nasza ochota do przejmowania firm po doświadczeniach z SoftM zmalała. Nie oznacza to jednak, że rezygnujemy z akwizycji we Francji" - powiedział Filipiak.
"Szukamy obecnie firm na tamtym rynku, ale nie wytypowaliśmy jeszcze żadnych podmiotów, podchodzimy to tego bardzo selektywnie" - dodał.
Poinformował też, że plany rozwoju Comarchu zakładają otwarcie w 2011 r. oddziału w Innsbrucku w Austrii.
Comarch od pewnego czasu prowadzi rozmowy z władzami Krakowa w sprawie dokapitalizowania klubu Cracovia kwotą 30 mln zł i zwiększenia zaangażowania w jego kapitale.
"Jeśli chodzi o dekapitalizowanie Cracovii to sprawy idą powoli, ale w dobrym kierunku. Wydaje się, że miasto się na to zgodzi, gdyż tereny przy błoniach są ważne dla miasta, a nie ma obecnie pieniędzy, żeby je zagospodarować. Transakcja ma sens biznesowy, bo to atrakcyjny teren" - powiedział prezes.
"Po dokapitalizowaniu Cracovii klub powinien w całości lub części spłacić zadłużenie w stosunku do Comarchu" - dodał.
Według raportu półrocznego Comarchu na koniec czerwca zadłużenie Cracovii wobec spółki wynosiło 8,45 mln zł.