Pracownicy Google są niezadowoleni z odpowiedzi firmy na zgłoszone podczas ubiegłotygodniowej akcji protestacyjnej postulaty i zapowiadają walkę o ich spełnienie. Chodzi o m.in. reprezentację pracowników w zarządzie - poinformował w piątek serwis Tech Crunch.
Pracownicy domagali się również zniesienia podziału na zatrudnionych w Google w ramach etatu jak i kontraktów, co ich zdaniem buduje "nierówności strukturalne". Osoby zatrudniane w ramach kontraktów stanowią obecnie ponad połowę wszystkich pracujących w Google i wypełniają ważne obowiązki na wszystkich szczeblach w firmie - podkreślili protestujący. Pracownikom kontraktowym nie przysługują jednak korzyści otrzymywane przez pracowników etatowych, mimo że ich praca w praktyce różni się jedynie formą zatrudnienia - argumentowali.
W ubiegły czwartek na całym świecie przed siedzibami Google protestowało 20 tys. osób, które na pewien czas opuściły swoje miejsca pracy i wyszły przed budynki koncernu. Demonstracje były odpowiedzią na doniesienia dziennika "New York Times", który ujawnił sprawę przydzielenia wysokiej odprawy byłemu już pracownikowi szczebla menedżerskiego w firmie. Miał się on dopuszczać nadużyć seksualnych. Pracownik ten, według dziennika, nie został również w żaden sposób ukarany za swoje zachowanie.
Sundar Pichai po protestach rozesłał do pracowników firmy list, w którym przyznał, że Google "zdaje sobie sprawę z tego, że w przeszłości nie wszystko wyglądało tak jak trzeba i szczerze za to przeprasza". Jak napisał, "jest jasne, że muszą zostać wprowadzone zmiany".
Mają one obejmować m.in. opracowanie specjalnego "plan działania", którego szczegóły jednak pozostają nieznane.