Rodzicie nie wiele wiedzą o swoich dzieciach w internecie

Rodzicie nie wiele wiedzą o swoich dzieciach w internecie
Rodzice myślą, że wiedzą to co potrzebne i ważne o swoich dzieciach w sieci, a okazuje się, że tak nie jest Shutterstock
  • Ten tekst jest częścią STREFY PREMIUM WNP.PL
  • Autor: PAP/DC
  • Dodano: 07-12-2021 12:06

Rodzice myślą, że wiedzą to co potrzebne i ważne o swoich dzieciach w sieci, a okazuje się, że tak nie jest. To wyzwanie edukacyjne skierowanie do rodziców. Technologia też przychodzi nam z pomocą - powiedział dyrektor Państwowego Instytutu Badawczego NASK Wojciech Pawlak.

Pawlak zapytany o wpływ nowych technologii na młode pokolenie powiedział, że dziś mówimy o pokoleniu urodzonym ze smartfonem w dłoni.

- Moje pokolenie pamięta czas przed internetem, to jest w ogóle coś niewyobrażalnego nawet dla mnie samego, a młodzi ludzie już z tym się rodzą i te technologie już im organizują życie. I na tym polega problem, żeby znaleźć jakiś balans. I te rzeczy, nad którymi pracujemy w instytucie, związane z monitorowaniem zjawisk, jak się korzysta z sieci, jak sieć wpływa na nas to jest szalenie ważny temat do refleksji - powiedział Pawlak podczas Szczytu Cyfrowego ONZ IGF 2021 w Katowicach.

Przypomniał, że jedna z kampanii NASK nosiła nazwę "Nie zgub dziecka w sieci".

- Okazuje się, że można mieć dziecko w domu, a jednocześnie go nie mieć. Uświadamianie rodziców, edukatorów, nauczycieli, kładzenie nacisku na ten rodzaj edukacji podnoszenia kompetencji cyfrowych, to jest wyzwanie, które wszyscy mamy - podkreślił.

W jego ocenie rodzicie tak naprawdę nie wiele wiedzą o swoich dzieciach w sieci.

- Zadając te same pytania dzieciom i ich rodzicom okazuje się, że rozbieżność jest duża. Rodzice myślą, że wiedzą to, co potrzebne i ważne, a okazuje się, że tak nie jest. To jest wyzwanie edukacyjne skierowane do rodziców. Technologia też przychodzi nam z pomocą, wszystkie aplikacje związane z zapewnieniem dzieciom bezpieczeństwa przeciwdziałające dostępowi do treści, które są niewłaściwe delikatnie mówiąc. Ale wiadomo, że takie zabezpieczenia można obejść, więc kwestie dialogu i rozmów to jest podstawowa sprawa - podsumował Wojciech Pawlak. 

 

×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (1)

Do artykułu: Rodzicie nie wiele wiedzą o swoich dzieciach w internecie

  • Przywracamy dawną, zdroworozsądkową normalność i spokój święty będzie do cholery 2021-12-07 17:33:47
    Kilkanaście lat temu mediów społecznościowych nie było( a jak się pojawiały to dopiero raczkowały, nie mając żadnego wpływu na naszą rzeczywistość) - były lokalne czaty, fora, stronki poświęcane określonym tematykom dyskusyjnym( obecnie wszystkie te miejsca są istnymi cyfrowymi cmentarzyskami, nie ma żadnej aktywności a jedynie widnieją niepousuwane konta użytkowników i archiwalne wpisy - media społecznościowe to wszystko uśmierciły), a poza tym życie było jedynym pełnoprawnym medium społecznościowym, ciekawsze momenty, wydarzenia z życia były uwieczniane na zdjęciach(które się robiło aparatem) i wstawiane zazwyczaj do albumów po wywołaniu, by mieć pamiątkę dla siebie, rodziny czy przyjaciół, filmiki zaś zgrywać można było na CD. W sieci nic a nic się nie błąkało, sieć w latach 1995-2009 była nudnawa, monotonna, mało atrakcyjna, życie zaś było ciekawsze, spontaniczne, naturalne, szczere, normalne, filmy w kinach były dobre, muzyka w radiu także. Ludzie czuli, że żyją, ważniejsze wtedy było bardziej jeszcze być aniżeli mieć/posiadać, ludzie obecni byli i ciałem i duchem w teraźniejszości, a nie zapatrzeni w komórki, pochłonięci wirtualnym światem. Kilkanaście lat temu nie było smartfonów - były zwykłe, nudne archaiczne telefony komórkowe generacji 2G i pojawiające się generacji 3G, służyły nam przeważnie niczemu innemu więcej jak tylko rozmowom/sms-owaniu( notabene już w latach 2000-2009 naukowcy, badacze ostrzegali, że zbyt dużo sms-ujemy i rozmawiamy, ale to było niczym w porównaniu do ery smartfonów, mediów społecznościowych i wi-fi z lat 2010-2019, gdzie komórka stała się mobilnym komputerem z aplikacjami, internetem, mediami społecznościowymi - to było oczywiste, że będzie ściągać i absorbować uwagę człowieka zawsze i wszędzie), ale to akurat było w nich sympatyczne(w zwykłych komórkach), że miały swoje style i kolorystyki, były rozsuwane, z klapką, klawiszowe, dotykowe, klawiszowo-dotykowe. Zresztą kilkanaście lat temu oprócz naszych zwykłych komórek mieliśmy w domach także kablowe stacjonarne telefony, a na mieście wciąż liczne były budki telefoniczne, gdzie za rozmowę można było zapłacić drobnymi czy kartą abonamentową dedykowaną ku temu. Potrzeby telekomunikacyjne ludzi były optymalnie zaspokajane, a w dodatku jaka wolność była - można było zapomnieć telefonu ze sobą wziąć i człowieka uratowała poczciwa budka telefoniczna by móc te parę minut porozmawiać. Kilkanaście lat temu nie było wi-fi( a przynajmniej nie było rozpowszechnione na tak masową skalę jak obecnie) - miejsce internetu było w domu i miejscu pracy, na kablu( był taki archaiczny kable miedziany i dawał on bardzo dobrą prędkość łącza) w komputerze. Kilkanaście lat temu zdecydowanie bardziej płaciliśmy gotówką aniżeli kartami, o płaceniu zegarkiem czy telefonem nawet nie było mowy, traktowano to wówczas( zresztą zdrowo) jako czysty wymysł filmów science-fiction, jak były z kolei automaty z jedzeniem i piciem, parkometry, biletomaty itp. to były takie które przyjmowały płatność drobnymi(gotówką) i kartą kredytową( później dołączała ta opcja) i tak powinno pozostać. Podobnie traktowano wówczas biometrie - skany oka, twarzy, palca, dłoni, głosu nie mówiąc o czipowaniu były postrzegane jako wymysły filmów science-fiction, a nie jako realne zastosowania. Drony? Tak samo postrzegane - czyste science fiction, 4G smartfony, 5G Internet rzeczy? - to wszystko także było uznawane za jakieś teorie spiskowe w tamtym czasie, wymysły oderwane od rzeczywistości. Zaawansowana robotyzacja i algorytmizacja, by algorytmy za nas myślały i podsuwały rozwiązania, a roboty robiły za nas do stopnia wręcz zabierania nam pracy, likwidacji sektorów, stanowisk, miejsc pracy? - To wszystko także był wymysłem science-fiction, teoriami spiskowymi. Kilkanaście lat temu kupowaliśmy płyty CD z muzyką( nie kupujemy bo można pobrać z neta wszystko albo większość utworów, a to jest przykre dla artystów, że owoce ich pracy można wręcz za bezcen sobie zdobyć, nawet za to nie płacąc), DVD, Blue-Ray( tego chyba jeszcze nie było) z filmami, ba! niektórzy jeszcze posiadali odtwarzacze kaset VHS i kupowali takie kasety, zresztą nie trzeba było kupować - istniały wypożyczalnie stacjonarne( wykończył je internet i możliwości wypożyczania na domowych platformach video, bo przecież można obejrzeć na internecie lub jako to się mówi "ściągnie się z neta"). Kilkanaście lat temu częściej graliśmy w gry planszowe, karty, warcaby i inne towarzyskie, to budowało relacje, nawiązywało więzi - dziś coraz bardziej się gra ale online ale to absolutnie nie to samo co realne gry i zabawy, które rozwijały kreatywność, włączały myślenie, bawiły i uczyły. Kilkanaście lat temu było co obejrzeć w kinach, były dobre filmy, nie było takiej komercjalizacji i politycznej poprawności, więcej było dobrych filmów a mniej było seriali - dziś to seriale zaczynają być często lepsze od filmów, kilkanaście lat temu nie było takiego nastawienia na efekciarstwo, ale na efekt. Kilkanaście lat temu była jeszcze dobra muzyka w radiu, nieraz każdy z nas mówił słynne "daj głośniej , bo to dobry kawałek jest". Także nie było komercjalizacji, przereklamowania. Kilkanaście lat temu było mniej depresji, osamotnienia oraz myśli samobójczych pośród dzieci i młodzieży i ludzi młodych, mniej było konfliktów i podziałów poglądowych, mniej było zdrad i rozwodów - obecnie wszystkiego tego jest więcej, a wpływ na to miały niestety i mają media społecznościowe i smartfony, że nie potrafimy się ze sobą dogadywać, bo zanika realny dialog, wymiana poglądów, wszystko ulega wyidealizowaniu i spłyceniu przez sieć internetową, relacje tworzone przez sieć są krótkotrwałe, powierzchowne, czymże jest bowiem posiadanie kilkuset znajomych wirtualnie przy posiadaniu kilku ale szczerych i zaufanych realnie? Ano właśnie. Dawniej każdy czuł się dobrze, bez względu na płeć, wiek, wzrost, wagę, orientację, status społeczny, kolor skóry i tak dalej, media społecznościowe przekrzywiły spojrzenie ludzi na siebie, napędzając niezdrowe rywalizacje, a ponadto wprawiły w kompleksy na punkcie posiadania, na punkcie urody osobistej, media społecznościowe stały się festiwale afiszowania się własnym życiem, wklejając tam urywki z naszego życia ale tylko takie, w których chcemy się czymś poszczycić, pochwalić, by podbudować nasze ego. Każdy z nas ma tzw. cyfrowe "drugie ja" i często nie sposób jest rozróżnić, która z naszych wersji( "ja" cyfrowe czy "ja" realne) jest prawdziwym wizerunkiem naszej osoby, a która to gra pozorów, trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie kim jestem? czy na pewno jestem sobą czy może jakimś celebrytą, influencerem, co lubi błyszczeć przed innymi. Życie staje się jakąś swego rodzaju grą aktorską, zmieniamy twarze, oblicza nasze, nie tylko wpływ ma na to środowisko w jakim przebywamy ale także materializm, konsumpcjonizm, posiadanie staje się ważniejsze niż bycie, a pieniądze( a zwłaszcza ich nadmiar) zmieniają ludzi często w sposób zły. Świat się na wielu płaszczyznach dobrze rozwijał w latach 80-tych, 90-tych i jeszcze w pierwszej dekadzie XXI wieku, to po 2010 roku aż do chwili obecnej zaczęło nam odbijać i zagalopowaliśmy się z postępowością, nowoczesnością, zbytnim progresem. Chcemy by był szybko, sprawnie, wygodnie, ale przemawia przez to niestety lenistwo, wychodzimy z założenia, że wszystko niemalże można podporządkować sieci, be załatwiać co, ile, jak, kiedy, gdzie się tylko da zdalnie, pracę, naukę, robienie zakupów, załatwianie formalności urzędowych, spotkania, granie w gry, słuchanie muzyki, oglądanie filmów itp. itd. - wszystko zmierza ku temu by być podporządkowane internetowi i urządzeniom elektronicznym. Tak naprawdę my niczego nie usprawniamy, nam się tylko wydaje, że jest wygodniej, szybciej - to pozory, tak naprawdę stajemy się zakładnikami coraz bardziej internetu i urządzeń elektronicznych, a to nie powoduje wzrostu naszego szczęścia, przeciwnie tracimy sens i smak życia, nie możemy się w pełni nacieszyć i nasycić teraźniejszością, a dodatkowo stale nam się wpaja myślenie przyszłościowe "a co będzie dalej" "co będzie za kilka lat, kilkanaście", a to myślenie nie napawa optymizmem, a powoduje lęki, niepokoje, zmartwienia, z drugiej zaś strony źle robią i ci, którzy myślą jedynie przeszłościowo, popadają w sentymenty, nostalgie, tęsknoty i się tym niepotrzebnie zadręczają, robiąc sobie wyrzuty z tego jak postępowali dawniej, "co by było gdybym postąpił/nie postąpił inaczej", "co by było jakbym nie zrobił tego czy owego albo co by było jakbym zrobił to i owo". Przeszłości nie da się cofnąć, ale można się od niej wiele nauczyć, by nie popełniać błędów na przyszłość, zachowując równowagę w teraźniejszości. Przyszłości z kolei nie da się przewidzieć, no chyba, że jest się dobrym jasnowidzem albo ma się wpływy finansowe i wymusza się poprzez naciski i spekulacje różne zmiany, często zbyteczne a niekiedy wręcz szkodliwe. Żyjemy w czasach absurdalnych, robi się wszystko by zabrać nam czas, zdrowie, prywatność i wolność jednocześnie rozleniwiając, nas, ogłupiając, uzależniając, a ostatnie "czasy pandemiczne" niestety sprzyjają jakby tym trendom, a demokracja próbuje się przekształcić w pandemiczny totalitaryzm, rozważa się a nawet to robi segregacje sanitarne, rozważa się a nawet to robi przymusy szczepień w określonych grupach wiekowych, wprowadza się restrykcje, reżimy, obostrzenia, zakazy, nakazy, ograniczenia, lockdowny i kto na tym wszystkim tak naprawdę zyskuje? - chciwe i pazerne lobbingi cyfrowe, bezprzewodowe, telekomunikacyjne, bezgotówkowe a także chciwe i pazerne korporacje, koncerny medyczno-farmaceutyczne oraz lobbingi szczepienne. Nie śpijmy, obudźmy się, bo sobie nawzajem i przyszłym pokoleniom zgotujemy koszmarnie ciężkostrawną rzeczywistość, w której życie i funkcjonowanie będzie graniczyło z cudem.

PISZESZ DO NAS Z ADRESU IP: 3.238.118.27
Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!