Ponad 60 proc. firm uważa, że przeszło przez pandemię COVID-19 dzięki wcześniejszej inwestycji w rozwój technologii. Gdyby pracowali wykorzystując rozwiązania sprzed dekady, byłoby im bardzo trudno przejść przez pandemię. Rola technologii w poprawie efektywności przedsiębiorstw i ich wzmocnieniu na rynku będzie rosła - to główne konkluzje debaty "Digitalizacja", jaka odbyła się w trakcie Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
- W niektórych państwach dzieci i młodzież spędzają ponad 10 godzin dziennie przed komputerem. Jak doliczymy do tego czas snu, to okazuje się, że jesteśmy dużo rzadziej w świecie fizycznym niż w świcie wirtualnym.
- Ponad 75 proc. średnich firm inwestuje w transformację cyfrową, bo widzą, że to poprawia ich konkurencyjność i podnosi efektywność.
- Wraz z rozwojem technologicznym, rośnie znaczenie cyberbezpieczeństwa. Tutaj nie wystarczą najlepsze systemy zabezpieczeń, musi być także świadomość pracowników dotycząca zagrożeń.
- Tekst powstał na podstawie debaty "Digitalizacja", jaka odbyła się w trakcie Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
- Temat digitalizacji często jest traktowany jako temat trochę lżejszy, rozmawiamy bowiem o nowinkach technologicznych i ich przyszłości. Rozmawiamy o tym, jak cyfrowa transformacja wpływa na poprawę efektywności i pomaga zdobyć nowych klientów. Dzisiaj digitalizacja i cyfryzacja to nie jest temat drugiej kategorii, to zdecydowanie temat pierwszej kategorii. Jest tak dlatego, że staliśmy się społeczeństwem cyfrowym - mówi Piotr Ciepiela, partner i globalny lider bezpieczeństwa architektury i nowoczesnych technologii w EY.
Całe życie w komputerze
Zwraca uwagę, że cenimy sobie spotkania na żywo, ale statystyki pokazują, że przebywamy częściej w świecie cyfrowym niż w świecie fizycznym.
- W przypadku dzieci i młodzieży podczas pandemii COVID-19 podwoił się czas ich obecności w świecie wirtualnym z 3,5 do 7 godzin dziennie. 7 godzin to średnia krajów rozwiniętych, w tym Polski. W przypadku takich krajów, jak RPA i Brazylia, to już prawie 11 godzin przed komputerem. Jak doliczymy do tego czas snu, to okazuje się, że jesteśmy dużo rzadziej w świecie fizycznym niż w świcie wirtualnym - dodaje Piotr Ciepiela.
Podkreśla, że jedną ze złych stron cyfryzacji jest rosnące zagrożenie cyberatakami. W 2021 r. straty związane z cyberprzestępczością wyniosły ponad 6 bilionów dolarów. W roku 2022 mogą sięgnąć 10 bilionów dolarów.
Hakera od bezpieczeństwa zatrudni urząd
- W 2022 r. wydamy na cyberbezpieczeństwo jako administracja publiczna, nie licząc wojska, o 800 mln zł więcej niż w 2021 r. - powiedział Janusz Cieszyński, sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa.
170 mln zł przeznaczone zostanie w 2022 r. na wynagrodzenia ekspertów z zakresu cyberbezpieczeństwa.
- Są sygnały, że do administracji publicznej przechodzą ludzie z firm prywatnych. W administracji można robić takie rzeczy, za które tam się idzie do więzienia, a można zarobić rynkowo - zapewnia Janusz Cieszyński.
Przekonuje, że pół miliarda złotych zostanie przeznaczone na cyberbezpieczeństwo w ochronie zdrowia.
- Zadania realizujemy nie tylko własnymi siłami, korzystamy również ze wsparcia rynku. Trudno sobie wyobrazić, że tylko administracja coś robi, tu trzeba symbiozy - dodaje Janusz Cieszyński.
Jak zapewnia, to dopiero początek szerszych działań na rzecz poprawy cyberbezpieczeństwa.
- Przed nami coraz więcej do zrobienia, jeśli chodzi o współpracę z biznesem i sektorem prywatnym. Nie można prowadzić działań w oderwaniu od sektora prywatnego. Szczegóły przedstawimy w drugiej połowie 2022 r. Wojna opóźniła plany legislacyjne, ale prace nad ustawą o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa zmierzają do końca - podkreśla Janusz Cieszyński.
Najważniejsza jest świadomość
- Dzisiaj cyberbezpieczeństwo jest integralną częścią każdego przedsiębiorstwa. W przeszłości fabryka była miejscem autonomicznym, nie podłączonym do sieci, wtedy cyberbezpieczeństwo było więc traktowane jako bezpieczeństwo wewnętrzne. Dzisiaj wszystkie systemy są połączone. Firmy coraz częściej wykorzystują zewnętrznych dostawców serwerów i chmur obliczeniowych, co akurat ma duże plusy, ponieważ firmy dostarczające te usługi mają jedne z najwyższych poziomów bezpieczeństwa cyfrowego - ocenia Maciej Zieliński, prezes Siemens Polska.
Zwraca uwagę, że korzystając z internetu, niemal automatycznie akceptujemy ciasteczka, co wyrabia w nas nawyk akceptowania wszystkiego, co nam ekran wrzuca. Dodaje, że w digitalizacji i przy cyberbezpieczeństwie kluczową rolę odgrywa mindset, czyli sposób myślenia.
- Mindset cyfrowy zaczyna się od świadomości. Musimy mieć świadomość, że wszędzie mamy zagrożenia, rynek cyfrowy jest olbrzymi, hakerzy czyhają, żeby wykraść dane i je spieniężyć. Musimy więc zmieniać nasze przyzwyczajenia. Co z tego, że mamy najlepsze na świecie systemy i najlepsze na świecie firewalle, ale nie mamy mindsetu i ludzie naklejają sobie hasła dostępu na monitorach albo mają hasła związane z datą urodzenia - podkreśla Maciej Zieliński.
Dlatego, jak podpowiada, w każdej firmie trzeba stworzyć kulturę cyberbezpieczeństwa. Nie można przy tym zapominać, że dbanie o zdrowy system cybersecurity to nieprzerwany, ciągły proces.
Nie wolno zaspać
- Jeżeli chodzi o wdrażanie innowacji, to zasady w bankowości są takie same, jak w każdym innym przemyśle, a mianowicie takie, że jeżeli ktoś zasypia i pozwala nowinkom funkcjonować wokół siebie, to zaczyna mieć dług w stosunku do postępu gospodarczego. Ten dług objawia się w przyzwyczajeniach czy nacisku klientowskim albo w braku efektywności i niezdolności dojścia do poziomu kosztów, które ma ktoś, kto stosuje nowe technologie - powiedział Brunon Bartkiewicz, prezes ING Banku Śląskiego.
Zauważa, że w przypadku bankowości detalicznej amerykańskie banki nie inwestowały w innowacyjność, w efekcie powstały fintechy.
- W Polsce, z innych przyczyn, banki są zmuszone do konkurowania, więc luki technologicznej na styku między klientem a bankami nie mamy, ponieważ inwestowaliśmy przez ostatnie lata. Dlatego też fintechom i nowym podmiotom trudno jest wejść na rynek w Polsce - ocenił Brunon Bartkiewicz.
Trzeba zmienić DNA
- Jesteśmy w połowie drogi do tego, aby postrzeganie bezpieczeństwa było na właściwym poziomie. W dalszym ciągu bezpieczeństwo nie do końca jest wkomponowane w sposób działania firm, a to powinno być elementem DNA każdej firmy, każdej osoby, każdego pracownika. Nie można mówić o tym, że to powinien być tylko jeden dział w ramach organizacji - mówi Agnieszka Kubera, dyrektor zarządzająca Accenture w Polsce.
Zaznacza, że bezpieczeństwo z jednej strony to kwestia informatyczna, i to nie dotyczy tylko pojedynczych przedsiębiorstw, ale i całej gospodarki, w tym również państwa. Z drugiej jednak strony to dotyczy także pojedynczych osób – SMS-y, jakie przychodzą do każdego z nas, to proste wejście do naszych prywatnych zasobów.
- Obecna sytuacja, kiedy przez ostatnie trzy lata mieliśmy dwa olbrzymie czarne łabędzie, czyli wojnę na Ukrainie i COVID-19, zmieniły one nasze nastawienie, ale i uświadomiły, że jest jeszcze bardzo wiele do zrobienia pod kątem szerszego zrozumienia bezpieczeństwa - dodaje Agnieszka Kubera.
Fabryka przyszłości
- Fabryka w 2022 r. składa się zazwyczaj z trzech modułów. Moduł pierwszy to infrastruktura, czyli np. budynki. Moduł drugi to zasadnicze miejsce, gdzie odbywa się produkcja, czyli hala produkcyjna z maszynami – część z tych maszyn już jest dzisiaj podłączona do internetu. Trzeci moduł to tzw. biuro. Problem polega na tym, że w większości fabryk, jakie funkcjonują w Polsce, te trzy moduły komunikują się ze sobą w bardzo ograniczony sposób. Przepływ informacji jest ograniczony, systemy wspomagające przepływ informacji są ograniczone, w bardzo wielu miejscach nieśmiertelny król Excel ma się bardzo dobrze - wylicza Tomasz Wolanowski, prezes ABB.
Jak zapowiada, fabryka przyszłości także będzie składała się z trzech modułów, ale w module pierwszym będzie infrastruktura, która będzie zeroemisyjna, będą panele fotowoltaiczne na dachu, które będą się komunikować z systemami zarządzającymi modułem drugim, czyli fabryką i będą wysyłać informacje, kiedy najlepiej wykonywać operacje, które są najbardziej energochłonne, bo wtedy mamy najwięcej energii ze słońca.
Będą też wysyłane informacje do biura, mówiące o tym, kiedy i jaki wpływ na efektywność, na koszty i zyskowność ma to, czy świeci słońce, czy nie.
- To jest technologicznie do zrobienia, ale wszędzie w tych modułach fabryki powinien pojawić się Internet Rzeczy. Rzecz w tym, że Internet Rzeczy rozwija się wolniej niż zakładaliśmy. Główną barierą jest brak standardów. W większości komputerów osobistych mamy system Windows, a w telefonach Android. W IoT nie ma takiego standardu, ponieważ każdy z producentów wprowadza swój własny system. Komunikacja między tymi systemami jest możliwa, ale nie jest łatwa - ocenia Tomasz Wolanowski.
Tranzycja na chmurę
- Chciałem zachęcić polskie przedsiębiorstwa do uchmurowienia się, czyli tranzycji na chmurę.