Napięcie między Rosją a krajami zachodnimi i sankcje popychają do nowych decyzji. Najnowszą jest konfiskata kolejnego, luksusowego jachtu. W pierwszych dniach maja włoski rząd zarządził konfiskatę superjachtu Szeherezada, który w mediach był nawet łączony z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem.
Decyzja dotycząca statku weszła w życie w piątek, 6 maja. Sytuacja wokoło luksusowego statku jest o tyle istotna, że istniały pogłoski, jakoby należał do samego Władimira Putina. Choć nie ma na to jednoznacznych dowodów.
O konfiskacie statku poinformowało włoskie Ministerstwo Finansów. Uzasadniono ją postępowaniem prowadzonym przez włoskie władze, które ujawniło "powiązania ekonomiczne" jachtu z osobami z rosyjskiej elity. Część z nich to osoby objęte sankcjami Unii Europejskiej. Włosi nawet doprecyzowali, że nie są to tylko osoby, które znalazły się na czarnej liście UE po lutowej agresji Rosji na Ukrainę, ale i nazwiska innych objętych sankcjami jeszcze w 2014 roku, kiedy Moskwa anektowała Krym.
Ostatnie prace związane z tym luksusowym statkiem sprawiły, że znalazł się w jurysdykcji Rzymu. Jednostka przechodziła od września remont we włoskim porcie, w miejscowości Marina di Carrara. To przystań położona na północny-zachód od Sieny. Jak podały włoskie media, istniała możliwość, że statek niebawem wyjdzie w morze.
Szeherezada to jeden z największych jachtów na świecie. Nie można odmówić mu elegancji. Jednostka ma 6 pokładów, statek ma 2 lądowiska dla helikopterów i może pomieścić do 18 gości i 40 członków załogi.
Osobom, które starały się dociec, kto jest właścicielem jachtu nie udało się tego ustalić. W mediach pojawiły się uporczywe pogłoski, że należy do samego Władimira Putina lub członka jego wewnętrznego kręgu.
Wartość jednostki pływającej jest szacowana na około 700 milionów dolarów.