O tym, co czeka branżę lotniczą w 2021 specjalnie dla WNP.PL mówi minister Marcin Horała oraz prezesi i czołowi menadżerowie m.in. Centralnego Portu Komunikacyjnego, Lufthansy Cargo, DHL Express, Enter Air, Avia Prime, Urzędu Lotnictwa Cywilnego, ZRPL oraz szefowie lotnisk w Warszawie, Krakowie, Gdańsku i Katowicach.
– Jak sobie poradziliśmy, najlepiej widać na przykładzie Chin, gdzie ruch lotniczy wrócił już do poziomu sprzed pandemii. Jest to zasługa ich ruchu krajowego wewnętrznego. A my w Europie w dalszym ciągu odnotowujemy 90-proc. spadki – dodaje
Tomasz Kloskowski, prezes Airport Gdańsk.
Mikołaj Wild, prezes Centralnego Portu Komunikacyjnego, zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt: – Myślę, że czeka nas podobna zmiana, jaka nastąpiła po zamachach 11 września 2001 r. Nie ma prostego powrotu do rzeczywistości przedcovidowej. Warto zauważyć, że te gospodarki, które mocno postawiły na ochronę zdrowia obywateli, odczuły w mniejszym stopniu gospodarcze skutki pandemii. Ten wniosek wydaje mi się bardzo uniwersalny – angażując się w ochronę bezpieczeństwa i nie idąc na skróty w imię wyimaginowanych korzyści gospodarczych, chroni się również interesy ekonomiczne.
Chiny dzielą. Złoty czas paczek
Pandemia koronawirusa przyspieszyła pewne procesy w światowej gospodarce.
Bez wątpienia jednym z nich jest wzrost znaczenia handlu e-commerce. Ten w dużej mierze opiera się właśnie na transporcie lotniczym.
Nie bez znaczenia jest także trwająca zmiana międzynarodowego ładu politycznego, którego najbardziej wyraźnym objawem jest coraz mocniejsza rywalizacja pomiędzy USA a Chinami.
– Państwo Środka konsekwentnie realizuje swoją koncepcję drugiego jedwabnego szlaku, czyli projekt „Jednego pasa, jednej drogi”. Chińczycy chcą uniezależnić swoją wymianę handlową od transportu morskiego, który łatwo może być zablokowany przez amerykańską flotę – uważa Artur Tomasik, prezes Związku Regionalnych Portów Lotniczych.
Chiny, patrząc przez pryzmat lotnictwa, dokonują obecnie przebiegunowania na rynku.
Transport ekspresowych przesyłek międzynarodowych uległ w 2020 roku dużym zmianom. Firmy działające globalnie musiały dostosować swoje strategie, by sprostać nowym oczekiwaniom klientów, jak również potrzebom rynkowym.
- Największym wyzwaniem wynikającym z pandemii koronawirusa były i nadal są dostawy i realizacja zamówień z Chin, gdzie po przełomie lutego i marca produkcja wróciła już do pierwotnego poziomu. Kolejną zmianą jest wzrost wolumenu przesyłek z całego świata do USA. W dużej mierze dotyczy to Europy – tłumaczy
Tomasz Buraś, dyrektor zarządzający DHL Express Polska.
W pasażerskiej branży lotniczej zagrożonych może być 32 miliony miejsc pracy.
Inaczej jednak wygląda to właśnie w przypadku ruchu lotniczego cargo. Pomimo tego, że wiele procesów niezbędnych do realizacji usług ekspresowych już jest i będzie optymalizowanych poprzez rozwiązania cyfrowe, to zapotrzebowanie na nowych pracowników w branży będzie rosło m.in. ze względu na rozwój sektora e-commerce.
- W szczególności wzrost wakatów pojawia się w roli kurierów i osób związanych z obsługą terminali przeładunkowych. Branża lotnicza będzie potrzebowała też specjalistów ds. celnych, którzy pomogą klientom w odprawieniu przesyłek – dodaje Buraś.
Automatyzacja procesów lotniskowych
Wzrosty w e-commerce zostały wywołane przez obawy związane z wyjściem do „normalnego” sklepu. Zakupy przez internet są bardziej… sterylne. To wyzwanie również dla organizujących miejsca dla podróżnych.
Nowe trendy pojawiające się na większości lotnisk na świecie, których funkcjonalność i zasadność została potwierdzona właśnie podczas pandemii, to pełna automatyzacja ścieżki pasażera.
– W nieodległej przyszłości infrastruktura lotniskowa oparta o zautomatyzowane procesy będzie normą. Taka modernizacja już się dokonuje w naszym terminalu. Self-Service Bag Drop (SBD) jest najnowocześniejszą formą nadawania bagażu przez pasażera. To innowacyjne rozwiązanie pozwalające na szybką i komfortową obsługę bagażową przed wylotem bez kontaktu pasażera bezpośrednio z pracownikiem lotniska – podkreśla
Radosław Włoszek, prezes Kraków Airport.
Tu swoją wielką przewagę widzą projektujący budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego. CPK, w ich opinii, ma być pierwszym w Europie portem lotniczym, który będzie w pełni przygotowany na wyzwania epidemiologiczne. Pomóc mają w tym dwie rzeczy – to, że budowane jest od zera, ale i to, że doradcą strategicznym przyszłego portu jest lotnisko Seul Incheon. Jak pisaliśmy wcześniej - kraje azjatyckie poradziły sobie dużo lepiej z poprzednimi epidemiami SARS i MERS, i są stawiane za wzór w tego typu sytuacjach.
– Na etapie planowania nowego dużego lotniska, przy braku istotnych barier w postaci istniejącej infrastruktury, możemy uwzględnić i zaplanować nowe standardy sanitarne wypracowane w okresie pandemii, cyfrowe rozwiązania technologii cyfrowej dotyczące działalności operacyjnej, a także w możliwie szerokim zakresie rozwiązania proekologiczne – tłumaczy Mikołaj Wild, prezes CPK.
Strach przed kontaktem z drugim człowiekiem spowodował prawdziwy „boom” w sektorze General Aviation, czyli na rynku podróży małymi samolotami.
Mniej znaczy więcej
Przewagą podróżowania małymi samolotami biznesowymi niż przewoźnikami regularnymi jest niewątpliwie elastyczność oraz poczucie większego bezpieczeństwa sanitarnego. W przypadku rejsów małymi samolotami kontakt z innymi osobami w trakcie całej podróży jest ograniczony do minimum. Dla wielu klientów poziom epidemicznego bezpieczeństwa może być kluczowym argumentem, by przesiąść się do małych samolotów.
- Najliczniejsze w segmencie lotów biznesowych są private jety. Jednak coraz większą popularność zdobywają małe samoloty o napędzie turbośmigłowym. Rynek turbopropów jest obecnie najbardziej rozwojowy w tym segmencie lotnictwa. Dla przedsiębiorców samoloty te są bardzo ciekawą alternatywą z uwagi na tańsze koszty eksploatacji oraz zarządzania. Nie bez znaczenia jest także ich mobilność. Mogą korzystać z większej liczby lotnisk niż w przypadku jetów, w tym z licznych mniejszych lotnisk trawiastych - wylicza
Piotr Samson, prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego.
W statystykach ULC ten trend widać jeszcze w jednym miejscu – w zapotrzebowaniu na szkolenia.
Pomimo tymczasowych ograniczeń w dostępie do szkolenia i egzaminowania, personel lotniczy jest zainteresowany utrzymywaniem aktualności swoich uprawnień.
Mniejsze zapotrzebowanie na usługi pilotów zawodowych pozytywnie wpływa na lotnictwo ogólne (General Aviation), które zyskuje doświadczonych pilotów, oferując im zatrudnienie w organizacjach szkolących oraz jako instruktorzy. Prawdopodobnie korzyści dla GA będą trwać do momentu powrotu pilotów zawodowych do swoich regularnych obowiązków, co jednak według prognoz nie nastąpi szybko.
Między innymi dlatego, że biznes siedzi w domu.
– Ja to nazywam efektem Concorda - po 2000 roku przy niebywałym rozwoju internetu już nie potrzeba było opcji na podróże międzykontynentalne w ciągu jednego dnia, za 15 tys. dolarów. Obecna sytuacja wpłynęła na brak potrzeby spotkań biznesowych, nawet na krótkim dystansie. Powstały formy skutecznej komunikacji online i powrót podróży lotniczych w tym segmencie będzie się długo odradzał – prognozuje
Andrzej Kobielski, członek zarządu Enter Air.
Low-costy zarobią więcej
W najbliższych latach znacznie większą rolę będą odgrywać linie niskokosztowe - tak uważa większa część naszych rozmówców. Będzie miało to spore znaczenie dla przewoźników tradycyjnych.
– Może dojść do konsolidacji i liczba graczy lotniczych znacznie się zmniejszy, ale jednocześnie staną się oni mocniejsi. Pandemia i związana z nią praca zdalna spowodują, że ruch biznesowy będzie wznawiał się zdecydowanie wolniej. Pandemia spowoduje, że linie niskokosztowe mogą wejść do dużych portów lotniczych (na większe rynki) i jednocześnie mogą też opuszczać małe porty lotnicze (małe rynki) – uważa Tomasz Kloskowski, prezes gdańskiego lotniska.
Zdaniem
Stanisława Wojtery, prezesa Przedsiębiorstwa Państwowego „Porty Lotnicze”, właściciela lotnisk w Warszawie, Radomiu i Zielonej Górze, dominacja Ryanaira czy Wizz Aira nie jest tak oczywista.
- Ruch lotniczy to często kwestia polityczna, a więc wizerunkowa. Państwa europejskie nie mogą sobie pozwolić na ogłoszenie upadłości wszystkich narodowych przewoźników, byłoby to po prostu niestrategiczne. Ruch lotniczy potrzebuje odbudowy, a nie likwidacji - tłumaczy Wojtera.
Stąd niemal powszechna w krajach Unii Europejskiej decyzja o wsparciu finansowym własnych przewoźników. Wielomiliardowe wsparcie dla PLL LOT nie jest więc niczym odosobnionym.
W momencie poprawy sytuacji epidemicznej szybko odbiją się też podróże prywatne, ale zmieni się struktura rynku lotniczego i większy udział będą miały przeloty turystyczne i odwiedzanie znajomych.
- Przewidujemy rozkwit połączeń wakacyjnych – zarówno tych regularnych, jak i czarterowych. Są to z reguły tak zwane połączenia point to point. Ich popularność można było zaobserwować już w tym roku w Polsce. Polskie Linie Lotnicze LOT ogłosiły na początku lipca akcję "LOT na wakacje", w której zaoferowano rejsy między innymi na Greckie wyspy, do Włoch i Hiszpanii – mówi prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego.
Akcja cieszyła się dużym powodzeniem. Bilety kupiło około 300 tysięcy osób.
- Rozbudowa tego segmentu niesie za sobą konieczność przedefiniowania strategii niektórych sieciowych (lub rozkładowych) linii lotniczych, z większym uwzględnieniem połączeń tego typu – dodaje szef Urzędu Lotnictwa Cywilnego.
Rynek napraw
Dla branży lotniczej jest to czas trudnych decyzji oraz powszechnego odchudzania przedsiębiorstw. Międzynarodowe organizacje lotnicze przewidują szybszą odbudowę rynku krajowego niż międzynarodowego.
- W aspekcie ochrony środowiska, pandemia znacząco przyśpieszyła decyzje o wymianie lub wycofaniu z użytkowania starszych i bardziej paliwożernych maszyn. Samoloty typu B747, A380, A340 z dnia na dzień zostały wycofane z flot przewoźników – wymienia zmiany w tym segmencie
Wojciech Ryglewicz, dyrektor ds. sprzedaży i handlingu Lufthansy Cargo na Europę Środkowo-Wschodnią.
Z drugiej strony - zapotrzebowanie na nowe samoloty także zmalało. Wpływ na to miały decyzje o redukcji floty przewoźników, którzy długo jeszcze nie wrócą do normalnego latania.
I to dobra informacja dla branży MRO, czyli rynku usług obsługi technicznej samolotów.
- Nowe generacje samolotów potrzebują dokładnych i częstych prac konserwacji silników, których normy emisji i spalania zostały podkręcone do absolutnego maksimum. Konwersje starszych samolotów pasażerskich na latające frachtowce oraz ich późniejsza obsługa to również gros naszej przyszłej pracy. Oczywiście downsizing floty, redukcja zamówień i w końcu tańszy leasing na starsze maszyny również dołoży swoją cegiełkę – wylicza „zalety” kryzysu
Jakub Linda, szef marketingu Grupy Avia Prime.
Szczepionka przed strachem
Pasażerowie po uspokojeniu sytuacji związanej z pandemią będą chcieli ponownie korzystać z podróży lotniczych.
Jednak w odbudowaniu zaufania do latania najważniejsze są skoordynowane działania całej branży lotniczej, zapewniające bezpieczeństwo podróży, w tym także bezpieczeństwo sanitarne, zmierzające do wypracowania jednolitych standardów, które pozwolą w pełni otworzyć rynek przewozów lotniczych i turystykę po okresie pandemii.
– Pasażerowie muszą mieć pewność, że podczas całej podróży, na wszystkich lotniskach obowiązywać będą te same zasady bezpieczeństwa. Konieczne jest zatem współdziałanie, w pierwszej kolejności na poziomie Unii Europejskiej, dla ujednolicenia zasad dotyczących podróży lotniczej – postuluje Radosław Włoszek, prezes Kraków Airport.
Andrzej Kobielski, członek zarządu Enter Air, dodaje: - Temat nowy, związany z COVID-19 to kwestie reżimów sanitarnych oraz zasad podróżowania samolotem. Dotykamy wiec takich ważnych dziś obszarów, jak testowanie czy wprowadzenie jasnych i spójnych zasad właściwych dla podróży pasażerów wewnątrz UE.
Na poziomie Organizacji Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego (International Civil Aviation Organization – ICAO) trwają próby wypracowania najlepszych zasad testowania podróżnych. Podstawowym pytaniem pozostaje, gdzie i kogo testować?
– Preferowane rozwiązanie to test przed lotem. Jeśli pasażer z jakiegoś powodu nie wykonał wcześniej testu, to może wykonać szybkie badanie na lotnisku, choć może w tym przypadku nie będzie ono 100-procentowo pewne. Jeszcze może być badanie po przylocie i wtedy też byłby to raczej szybki test. Miejmy nadzieję, że takie wspólne zasady zostaną wkrótce przyjęte przez ogromną większość krajów w Europie – mówi Piotr Samson, prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego.
– Międzynarodowe organizacje lotnicze przewidują mimo wszystko szybszą odbudowę rynku krajowego niż międzynarodowego. Wzrost ruchu lotniczego zależy jednak od daty rozpoczęcia szczepień na COVID-19. W przypadku rozpoczęcia szczepień na terenie Europy w 2021 r. zakłada się, że powrót ruchu lotniczego w Europie do stanu sprzed epidemii (tj. wyników za 2019 rok) będzie możliwy w 2024 r. – podsumowuje
Marcin Horała, wiceminister infrastruktury.