Po latach przemian ustrojowych, wewnętrznych reform oraz spełniania europejskich aspiracji Czechy i Polska mogą więcej uwagi poświęcić potencjałowi, który leży w sąsiedzkiej współpracy gospodarczej.
Zagadnienia poruszane podczas tych debat przybliżały tematykę, która będzie obecna podczas V Europejskiego Kongresu Gospodarczego, który odbędzie się w Katowicach w dniach 13-15 maja.
Czechy i Polska już są bardzo bliskimi partnerami gospodarczymi. W 2012 r. wartość wymiany handlowej między państwami sięgnęła 15,1 mld euro i delikatnie przeważał w niej polski eksport do Czech. Jego wartość wyniosła 7,7 mld euro.
- Polska jest dla nas nie tylko trzecim partnerem gospodarczym. Polska to także punkt wyjścia na rynki na północy i na północnym-wschodzie Europy oraz na Dalekim Wschodzie - mówił Karel Kysilka, radca ambasady Republiki Czeskiej w Warszawie.
Andrzej Dycha, podsekretarz stanu w resorcie gospodarki, podkreślił, że Czechy są obecnie piątym partnerem handlowym Polski. Pod tym względem ustępują tylko Niemcom, Rosji, Chinom i Włochom. Z naszym południowym sąsiadem handlujemy więcej niż z takimi krajami jak Francja, Wielka Brytania czy Stany Zjednoczone.
Dycha akcentował, że dla gospodarek Czech i Polski obecnie najważniejszą kwestią pozostaje sytuacja wewnątrz Unii Europejskiej.
- Głównymi zadaniem dla UE jest obecnie stworzenie dla gospodarki warunków do powrotu na ścieżkę zrównoważonego rozwoju. Potrzebne są zarówno działania oszczędnościowe, jak i prorozwojowe - mówił Dycha.
- Po wejściu do UE udało się wyeliminować większość barier administracyjnych pomiędzy Czechami a Polską. Pogłębianie jednolitego rynku unijnego to szansa na dalsze zacieśnianie współpracy - dodał.
Marek Minarczuk, pierwszy radca polskiej ambasady w Pradze, zaznaczył, że stosunki polsko-czeskie w ostatnich latach należą do najlepszych w historii.
W tym czasie wzajemna wymiana handlowa urosła o 25 proc., a polskie inwestycje w Czechach wzrosły o 50 proc. Na tym tle ostatnie spięcia dotyczące kwestionowania przez Czechów jakości polskiej żywnością stanowią mimo wszystko tylko incydent.
Bedřich Danda, wiceminister w resorcie przemysłu i handlu Republiki Czeskiej, również zwrócił uwagę na to, że polsko-czeska wymiana handlowa rośnie mimo spowolnienia gospodarczego.
Danda przypomniał, że w 2012 r. Czechy zanotowały spadek PKB na poziomie 1,2 proc.; ujemna dynamika jest spodziewana również w 2013 r. Wiceminister wyliczył także, że w Polsce działa ok. 480 czeskich firm, a w Czechach jest ok. tysiąca spółek, w których polski kapitał przekracza 20 proc. udziałów.
Polskie firmy do dalszych inwestycji w Czechach zachęcali Josef Cílek, wiceprezes Czeskiej Izby Handlowej oraz Petr Očko, prezes Czech Invest.
Očko podkreślił, że wciąż stanowią one niewielki udział w ogóle zagranicznych inwestycji w Czechach, zwłaszcza na tle takich krajów jak Niemcy czy Stany Zjednoczone.
- Staramy się przyciągać kolejnych inwestorów i w tym celu chcemy podnosić konkurencyjność naszej gospodarki. Kładziemy też duży nacisk na badania i rozwój. Przemysł maszynowy i precyzyjny, life sciences, nowe technologie oraz IT - na te branże stawiamy - wskazał Očko.
Do tego, aby gospodarki Czech i Polski stawały się sobie coraz bliższe potrzebna jest także odpowiednia infrastruktura. Choć w tym zakresie zrobiono już bardzo wiele, to - jak przekonywała Daniela Grabmüllerová z czeskiego resortu rozwoju regionalnego - kraje Grupy Wyszehradzkiej muszą zadbać o lepsze połączenia transgraniczne.
- Trzeba zdobyć jak najwięcej unijnych środków na poprawę połączeń transgranicznych. Dodatkowo, oprócz Grupy Wyszehradzkiej, we współpracy w sprawie połączeń transgranicznych mogłyby uczestniczyć także Rumunia i Bułgaria - stwierdziła Grabmüllerová.
Sławomir Majman, prezes Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych, wskazał, że pogłębianiu współpracy pomiędzy Czechami i Polską sprzyja zaufanie i bliskość kulturowa.
- Przez ostatnie dwadzieścia lat nasze kraje przechodziły wewnętrzne przemiany, stawały się członkami Unii Europejskiej, a następnie utwierdzały swoją pozycję w Europie - zaznaczył Majman.
- We wspólnej Europie możemy się odkrywać na nowo i szukać płaszczyzn do współpracy. Zwłaszcza, że na rynkach finansowych Polska i Czechy są postrzegane jako jeden rynek Europy Centralnej - podkreślił.
Majman dodał, że wartość polskich inwestycji w Czechach wynosi ok. 1,9 mld euro, a czeskich w Polsce ok. 300 mln euro.
Największym polskim inwestorem jest PKN Orlen, który kontroluje spółkę Unipetrol - głównego dostawcę paliw w Czechach. Unipetrol wszedł w skład Grupy PKN Orlen w grudniu 2004 r. Wartość transakcji przekroczyła 1,6 mld zł.
- Od tego czasu dokonaliśmy kilka zmian kapitałowych, uprościliśmy strukturę holdingu. Udało się nam stworzyć bardziej elastyczną organizacje. Poprawiliśmy efektywność; skupiliśmy się na centralizacji i współpracy segmentowej. Scentralizowaliśmy zakupy surowców, dzięki temu mamy najciekawsze ceny ropy dla Czech - podkreślił Marek Świtajewski, prezes Unipetrolu.
Pavel Klein, partner Mazars w Czechach, wskazał, że pewnym utrudnieniem dla inwestycji u naszych południowych sąsiadów mogą być rosnące obciążenia fiskalne. Jego zdaniem potrzebne są zachęty podatkowe dla inwestorów oraz uproszczenie systemu fiskalnego.
Tymczasem Jacek Goliszewski, dyrektor działu doradztwa w Mazars w Polsce, przekonywał, że inwestorzy, podejmując decyzję o przedsięwzięciach na danych rynkach, kierują się podobnymi kryteriami.
Wśród nich znajdują się przede wszystkim stabilność ekonomiczna i polityczna kraju oraz regionu, w którym się znajduje. Do tego dochodzi jeszcze m.in. dostęp do wykwalifikowanych kadr i surowców, stan infrastruktury, poziom biurokracji, a także sytuacja na rynku kapitałowym.
Obecnie na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych - największym parkiecie w regionie - jest notowanych 50 zagranicznych spółek.
Robert Kwiatkowski, wiceprezes BondSpot, spółki zależnej GPW, przypomniał, że jedną z pierwszych zagranicznych firm, która pojawiła się na warszawskiej giełdzie, był czeski koncern energetyczny CEZ. Aktualnie na GPW jest notowanych siedem spółek z Czech.