Do 2011 roku Polska powinna osiągnąć pełne bezpieczeństwo dostaw gazu. To może się jednak nie udać.
- Niepotrzebnie chcemy ogłaszać spektakularne sukcesy - mówi Jacek Piechota, były minister gospodarki, obecnie poseł SLD. - Dopiero w październiku Gassco będzie mieć studium opłacalności wydobycia gazu ze złóż na Morzu Północnym - twierdzi. Gassco jest norweską firmą, która przedstawiła Polsce pomysł budowy gazociągu. Mógłby on prowadzić przez Szwecję do naszego kraju. W skandynawskim konsorcjum Polskę ma reprezentować PGNiG.
- Widzimy realną szansę na to, aby do 2010 roku osiągnąć pełne bezpieczeństwo dostaw - mówi Maciej Woźniak, dyrektor departamentu ropy i gazu w Ministerstwie Gospodarki. - Obecny rok będzie kluczowy dla dywersyfikacji. Zapadną wiążące decyzje - dodaje.
Jednak nie tylko terminowa realizacja gazociągu norweskiego nie jest jeszcze przesądzona. Podobnie sprawa ma się z budową terminalu LNG. Nawet jeśli przygotowywane przez PGNiG studium wykonalności tego projektu wypadnie pomyślnie, to trwająca co najmniej pięć lat budowa może rozpocząć się dopiero w 2007 roku. Jak łatwo policzyć, terminal mógłby być oddany do użytku najwcześniej w 2012 r. - napisał "Parkiet"