Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz poinformowała, że pełnomocnicy miasta będą uczestniczyć w pracach komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji. Oświadczyła, że w sprawie nieruchomości pod dawnym adresem Chmielna 70, została wprowadzona w błąd i oszukana.
"Od początku udostępniliśmy komisji wszelkie dokumenty, odpowiadamy na pytania. Wysłaliśmy też do komisji (...) informacje o sporze kompetencyjnym oraz informacje dlaczego nie możemy pojawić się na posiedzeniu komisji jako strona" - mówiła Gronkiewicz-Waltz na briefingu prasowym, który odbył się przed rozpoczęciem posiedzenia komisji.
"Niestety pan przewodniczący (komisji weryfikacyjnej, Patryk) Jaki albo sam został wprowadzony w błąd, albo z premedytacją wprowadził w błąd wszystkich zainteresowanych pracami komisji. Na pytanie o nasze pisma kierowane do komisji odpowiedział wprost, że taka korespondencja do komisji nie wpłynęła" - powiedziała prezydent Warszawy.
Dlatego - jak oświadczyła - odtąd w posiedzeniach komisji będą uczestniczyli pełnomocnicy miasta Warszawy.
"Nie mogę dalej tolerować mijania się z prawdą, dlatego od dziś w posiedzeniach komisji będą uczestniczyli pełnomocnicy miasta Warszawy. Zamiast pisemnie jak do tej pory, bo taka istota jest procedury administracyjnej, ona z zasady jest pisemna, ale teraz ze względu na to, że pominięto nasze pisma, nie odpowiedziano na pytania, będą pełnomocnicy działać osobiście podczas posiedzeń komisji po to, żeby tego rodzaju nieprawdy nie pozostały bez odpowiedzi, były przemilczane albo wręcz zafałszowane" - powiedziała Gronkiewicz-Waltz.
Odniosła się też do kwestii nieruchomości przy Pałacu Kultury i Nauki pod dawnym adresem Chmielna 70, którą zajęła się w czwartek komisja weryfikacyjna. Od sprawy tej nieruchomości w 2016 r. zaczęła się tzw. afera reprywatyzacyjna w stolicy.
Na mocy decyzji stołecznego ratusza z 2012 r. działka o wartości ok. 160 mln zł została przejęta przez osoby, które nabyły roszczenia od spadkobierców - Janusza Piecyka, mec. Grzegorza Majewskiego i Marzenę K. (siostrę "handlarz roszczeń" mec. Robert N.). Miasto przyznało im prawo wieczystego użytkowania działki - mimo że w latach 50. odszkodowanie dostał jej ostatni przedwojenny właściciel, obywatel Danii (posiadał dwie trzecie udziałów). Po wybuchu afery beneficjenci decyzji z 2012 r. zwrócili działkę miastu.
"Zostałam wprowadzona w błąd, oszukana. Poinformowano mnie, że zarówno dyrektor (Biura Gospodarki Nieruchomościami) jak i pracownik merytoryczny pan Krzysztof Śledziewski przygotowujący decyzję (ws zwrotu), nie ma wiedzy o spłacie nieruchomości. Mam na to zresztą świadków. Taką też informację na podstawie przygotowanych przez BGN dokumentów przedstawił mój zastępca Radzie Miasta" - powiedziała prezydent stolicy.
Zaznaczyła, że "w aktach sprawy znajdowała się korespondencja miasta stołecznego Warszawy prowadzona z Ministerstwem Finansów w roku 2010 r. jeszcze na dwa lata przed wydaniem decyzji". "Wówczas minister finansów napisał, że nie dysponuje dokumentacją związaną z wypłatą odszkodowania za nieruchomość położoną przy Chmielnej 70 na mocy układu zawartego pomiędzy rządem PRL a Królestwem Danii" - powiedziła prezydent stolicy zaznaczając, że na stronie internetowej resortu finansów "również nie było informacji o wypłacie odszkodowania, były inne adresy".