W latach 80. XX wieku autor niniejszego tekstu pisząc w podziemnym czasopiśmie KURS" snuł "marzenia o projektowaniu i realizowaniu linii dużych prędkości. Mieliśmy już w tym czasie "polskie TGV" na skalę ówczesnego systemu, po której jeździły pociągi towarowe i "przemykały" pociągi ekspresowe z prędkością 120 km/godz.
Niestety, okazało się, że wielkości potoków pasażerskich żadną miarą nie pozwalały myśleć o uzasadnieniu budowy nowej linii dostosowanej do prędkości 300 km/godz. Czy dziś byłoby to realne? Nie wiem. Z tego powodu E20 została dostosowana do maksymalnej prędkości 160 km/godz. na około 70% długości linii. Uzasadnieniem dla tej inwestycji były "nieco zawyżone" (dziś się można przyznać) potoki pociągów towarowych. Bank Światowy nie chciał wtedy fi nansować tego przedsięwzięcia, uważając, że ogołoci ono modernizacje i inwestowanie w inne linie kolejowe. I oto "dziś" idea linii dużych prędkości ma szanse na realizację Rozpoczęto działania na rzecz studiów i projektów takich linii. Podbudową do tych zamierzeń jest strategia rządu, który umieścił w swoim programie prace dotyczące linii dużych prędkości. Przy PLK prezes Krzysztof Celiński utworzył Radę Naukową Kolei Dużych Prędkości, w której uczestniczy grono wybitnych profesorów i naukowców.
Polska jako kraj średniej wielkości, położony w centrum Europy, leżący na dwóch osiach komunikacyjnych północ-południe (korytarz VI) i zachód-wschód (korytarz II), zasługuje na nowoczesny transport kolejowy. Argumentem "za" jest fakt istnienia aglomeracji Warszawy, Łodzi, Poznania, Wrocławia, Gdańska i konurbacji śląskiej, gdzie już dziś generowane są duże potoki pasażerów, zdecydowanie większe niż na pozostałych liniach obciążonych ruchem dalekobieżnym. Dyskusyjna wydaje się bardzo ważna decyzja dotycząca wyboru kolejności budowy pierwszej linii, na której najszybciej i najłatwiej osiągnie się sukces, tak by program zaczął być realizowany w najbliższych latach. Elementem ważącym na tym wyborze są obecne i potencjalne potoki pasażerskie.
Trzeba pamiętać, że pierwsza europejska linia dużych prędkości Paryż - Lyon, łącząca basen paryski (14 mln ludzi) i Lyon (2,5 mln ludzi), zamortyzowała się dopiero po 12 latach. W Polsce ze względu na liczbę ludności sytuacja będzie gorsza i prawdopodobnie uzasadnienie będzie trudniejsze, bardziej prestiżowe niż ekonomiczne. Autor niniejszego tekstu jest zwolennikiem realizacji, jako pierwszego, połączenia Warszawy z Krakowem i Katowicami, ze względu na fakt, że około 2/3 trasy stanowi istniejąca Centralna Magistrala Węglowa, na której dziś jeżdżą pociągi z prędkościami 160 km/godz., "jutro" mogą jechać 200 km/godz., a później nawet 300 km/godz. Problemem są końcowe połączenia CMK z Krakowem (Kozłów - Koniecpol - Tunel - Kraków) i Katowicami (Zawiercie - Sosnowiec - Katowice), na których istniejące parametry techniczne nie pozwalają, nawet po modernizacji, na rozwinięcie prędkości powyżej 100-120 km/godz.
Dlatego chcąc osiągnąć skrócenie czasu jazdy do około 1,5 - 2 godzin, należałoby wybudować nowe odcinki linii kolejowych. Na odcinku Warszawa - Grodzisk Mazowiecki jest realne osiągnięcie prędkości 160 km/godz. Kolejnym argumentem za preferowaniem kierunku południowego jest to, że w rejonie ciążenia do CMK mieszka dziś około 6 mln ludzi (aglomeracja warszawska około 2,5 mln; krakowska blisko 1 mln i konurbacja śląska blisko 2,5 mln). Dowodem na ważność tych połączeń są wielkości przewozów obsługiwanych przez pociągi InterCity: Warszawa - Kraków około 3300 osób w jednym kierunku; Warszawa - Katowice około 2200 osób w jednym kierunku (do tego potoku dochodzą pasażerowie relacji dotyczących pozostałych miast konurbacji śląskich); Warszawa - Poznań około 3850 osób w jednym kierunku; Warszawa - Wrocław około 550 osób w jednym kierunku; Warszawa - Łódź około 5000 osób w jednym kierunku. Dane powyższe pochodzą z przed około 7 lat; wskazanie aktualnych danych jest niemożliwe, bowiem stanowią one tajemnicę handlową Przewozów Regionalnych.