Od prawie 2 lat świat boryka się z problemami w łańcuchach dostaw. Kolejne fale pandemii odsłaniają skalę problemów globalnej gospodarki. SARS-CoV-2 jest nieobliczalny i nieprzewidywalny, dlatego tak trudno prognozować, jaki będzie rozwój sytuacji w kolejnych miesiącach... O tym, czy obecnie mamy do czynienia ze szczytem zawirowań w globalnych łańcuchach dostaw, czy może najgorsze dopiero przed nami - w rozmowie z WNP.PL mówi Janusz Władyczak, prezes Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych (KUKE).
- Zdaniem Janusza Władyczaka, firmy dość szybko zareagowały na zakłócenia w globalnych łańcuchach dostaw.
- - Przede wszystkim obserwujemy zwiększanie zapasów, co ewidentnie widać w naszym bilansie handlowym - mówi prezes KUKE. Bywa też, że firmy zabezpieczają dostawy poprzez poszukiwanie alternatywnych form transportu czy kupowanie własnych kontenerów lub miejsc na statkach.
- Finalnie te działania, podejmowane przez przedsiębiorstwa w obliczu zawirowań w globalnej gospodarce, będą miały swoje reperkusje, chociażby w postaci wzrostu cen produktów.
Jego zdaniem największym wyzwaniem pozostaje właśnie wspomniana nieprzewidywalność i niejednorodność pandemii. O wiele prościej byłoby radzić sobie z jej skutkami w sferze łańcuchów dostaw, gdyby cały świat doświadczany był w ten sam sposób w tym samym czasie.
Niestety, mamy do czynienia z falami pandemii, rozlewającymi się w różnych miejscach, w różnym czasie, co utrudnia reakcję.
Czytaj także: Problemy z łańcuchami dostaw należy zwalczać na kilka sposobów
Mimo to reakcja biznesów zaangażowanych w globalne łańcuchy dostaw była błyskawiczna.
Reakcja firm na zaburzenia w łańcuchach dostaw
- Widzimy, że firmy dosyć szybko się przestawiły na nową sytuację. Przede wszystkim obserwujemy zwiększanie zapasów, co ewidentnie widać w naszym bilansie handlowym. Trzeci i czwarty kwartał zeszłego roku to był czas akumulacji komponentów i przestawiania się z systemu just-in-time (z ang. dostawa na czas - przyp. red.), na tak popularną obecnie strategię just-in-case, czyli tworzenia zapasów - by zabezpieczyć bieżącą produkcję - mówi Janusz Władyczak.Inne podejście, widoczne wśród firm zaangażowanych w globalne łańcuchy, to zabezpieczanie dostaw w obliczu kłopotów z frachtem poprzez poszukiwanie alternatywnych form transportu czy kupowanie własnych kontenerów lub miejsc na statkach.
Czytaj także: OT Logistics: dla operatorów portowych nadchodzą dobre lata
Prezes KUKE wskazuje właśnie na te dwie kwestie: zwiększanie zapasów i zabezpieczanie dostaw - jako najpowszechniejsze reakcje firm w obliczu zakłóceń w łańcuchach dostaw. Jego zdaniem, finalnie, będzie to miało swoje reperkusje, chociażby w postaci wzrostu cen produktów.
Szukasz magazynu do wynajęcia. Zobacz ogłoszenia na PropertyStock.pl