Montowanie elektrofiltrów na istniejące piece oraz rozwój domowych mikrosiłowni kogeneracyjnych proponują naukowcy z Instytutu Maszyn Przepływowych Polskiej Akademii Nauk w Gdańsku. Korzyścią ma być ograniczanie smogu bez eliminowania tanich paliw węglowych.
Rasała zaznaczył, że na gruncie norm założonych w tzw. uchwale antysmogowej woj. małopolskiego palenie węglem w tym regionie w perspektywie "wydaje się niemożliwe". Przypomniał, że procedura zmierzająca do przyjęcia podobnej uchwały trwa w woj. śląskim. Podkreślił, że wymiana kotłów na dopuszczalne tymi przepisami i kosztujące po kilkanaście tysięcy złotych tzw. kotły V generacji spotka się m.in. z brakiem na rynku odpowiedniego do nich paliwa węglowego polskiej produkcji.
"Odwróćmy sytuację: kotlarze, zróbcie kotły pod węgiel, który istnieje" - postulował Rasała. W tym kontekście przedstawiciele IMP PAN zadeklarowali, że w trwających od kilku latach pracach założyli wykorzystanie istniejących kotłów (zamiast wymiany w skali kraju kilku milionów urządzeń) oraz paliw znacznie tańszych niż wymagane przez kotły V generacji (200-300 zł wobec 600-900 zł).
"Proponujemy alternatywne strategie walki ze smogiem: (…) zastosować niższej jakości i tańsze paliwo do kotłów ze zintegrowanym elektrofiltrem" - mówił dr Andrzej Krupa z IMP PAN. Zastrzegł, że ponieważ każde paliwo daje inne cząstki pyłu w spalinach, a efektywna praca elektrofiltra wymaga m.in. określonych warunków przepływu spalin, konkretny elektrofiltr musi być dostosowany do konkretnego kotła oraz paliwa.
Według autorów rozwiązania przy zastosowaniu tu "drobnej dyscypliny", warty ok. 2 tys. zł elektrofiltr daje wysoką sprawność w usuwaniu pyłów - zużywając ok. 30-100 W energii elektrycznej. Naukowcy z IMP PAN postulowali przy tym zintegrowanie elektrofiltrów z również opracowanymi przez siebie kotłami, które dzięki wysokotemperaturowej komorze spalania pozwalają dodatkowo m.in. eliminować ze spalin kancerogenny benzo(a)piren.
Część uczestniczących w spotkaniu samorządowców była sceptyczna wobec możliwości wdrożenia elektrofiltrów na szeroką skalę - na powszechnych wciąż najprymitywniejszych piecach. Zajmujący się m.in. kwestiami efektywności energetycznej i smogu Daniel Wolny z Urzędu Miasta w Katowicach akcentował, że sami naukowcy z IMP PAN stosowali elektrofiltry na nowoczesnych kotłach z automatycznym podajnikiem - niezależnie od taniego paliwa, jakim był węgiel czy biomasa.
"Trzeba pamiętać, że tego typu urządzenia zadziałają tylko tam, gdzie się humanitarnie spala węgiel. Wasz elektrofiltr w naszych istniejących źródłach ciepła będzie działał 15 minut. Nie da się tam otrzymać jednolitego strumienia spalin, który można odpylać. Tam będą skoki, wielokrotnie przekroczone normy. Jedyne mądre rozwiązanie to sprzęgnięcie elektrofiltra z kotłem" - diagnozował samorządowiec.
Przedstawiciele urzędu marszałkowskiego woj. śląskiego zwracali też uwagę na ekonomiczny wymiar zastosowania elektrofiltra. Wskazywali, że niezależnie od ceny jego zakupu większość użytkowników weźmie pod uwagę koszt zasilającej urządzenie energii (przy poborze mocy 30W oszacowali go na ok. 320 zł rocznie) i najprawdopodobniej, jeśli tylko będzie to możliwe, będzie je wyłączała. Również prezes Górniczej Izby Przemysłowo Handlowej Janusz Olszowski akcentował, że stosowanie filtrów - wraz z umożliwiającymi wykorzystanie ich możliwości kotłami - musiałyby wymuszać odgórne przepisy.