Po kilkugodzinnej dyskusji na szczycie przywódcy Unii Europejskiej nadal nie są zgodni w sprawie podejścia do migracji. Szef KE Jean-Claude Juncker ocenił, że jeśli nie będzie jednomyślności w tej sprawie, to możliwe jest głosowanie większościowe.
- Wciąż nie milkną echa kontrowersyjnego listu Donalda Tuska.
- Szef Rady Europejskiej ocenił, że relokacja uchodźców jest nieskuteczna.
- Kraje Unii Europejskiej są mocno podzielone w tej sprawie.
Po północy z 14 na 15 grudnia w Brukseli zakończyła się dyskusja przywódców unijnych o reformie prawa azylowego w UE. Rozmowa o migracji, która dzieli unijnych przywódców, rozpoczęła się w czasie kolacji po tym, gdy unijni liderzy dość szybko zaakceptowali przedłużenie sankcji gospodarczych nałożonych na Rosję.
"Podział wśród unijnych krajów jeśli chodzi o migrację ciągle istnie, na Wschód i Zachód" - powiedział dziennikarzom wysoki rangą urzędnik Rady Europejskiej.
Do dyskusji doszło kilka dni po tym, jak kontrowersje wywołał list, który do unijnych przywódców wysłał szef Rady Europejskiej Donald Tusk. Zasugerował on rezygnację z koncepcji stałego rozdzielnika uchodźców, do czego Komisja Europejska przekonuje od kilku lat. Stwierdził jednocześnie, że relokacja uchodźców okazała się projektem nieskutecznym i dzielącym Unię Europejską.
Urzędnik RE powiedział dziennikarzom, że zdaniem Tuska relokacja okazała się nieefektywna, bo nie powstrzymała fali uchodźców, którzy docierali i docierają do Europy.
Czytaj także: Niemiecki minister znalazł zrozumienie dla Polski ws. imigrantów
Zdania tego nie podzielają kraje frontowe i te, które przyjęły największą liczbę uchodźców. Koncepcja Tuska zirytowała kanclerz Niemiec Angelę Merkel. Według relacji dyplomatów, miała ona 14 grudnia ostre wystąpienie, w którym broniła kwotowego systemu rozdziału uchodźców. Po szczycie, w tym duchu wypowiadał się też premier Luksemburga Xavier Bettel. "Solidarność to jedna z podstaw, na jakich powstała Unii Europejska i nie możemy jej porzucać" - podkreślił.
Wczorajsza dyskusja w gronie przywódców nie była jednak tak ostra, jak wcześniejsze na poziomie przedstawicieli krajów członkowskich. Wysłannicy przywódców europejskich w Brukseli m.in. z Malty czy Grecji, a także Belgii, Holandii, Luksemburgu, Niemiec oraz Szwecji, ostro krytykowali kilka dni temu pomysł szefa RE. "Powietrze z balona zeszło wcześniej w tym tygodniu" - powiedział PAP dyplomata, wskazując że na szczycie opadły emocje w tej sprawie.
Sam szef Rady Europejskiej - jak relacjonowali dyplomaci - mówił, że za dużo energii jest kierowane w debatę, która nie służy rozwiązaniu problemów migracyjnych.
Inne źródło w instytucjach europejskich poinformowało, że w mocy pozostaje postanowienie, by do czerwca wypracować porozumienie w sprawie systemu azylowego.
Tusk w swoim liście sugerował, że jeśli nie uda się go znaleźć do czerwca przyszłego roku, to on sam zaproponuje swoje rozwiązanie. Źródła unijne podają, że szef Rady Europejskiej uważa, iż trudno sobie wyobrazić rozwiązanie zawierające element automatycznej relokacji uchodźców, na które miałyby się zgodzić wszystkie państwa członkowskie. Automatyczna relokacja jest centralnym sporu - sprzeciwiają się temu m.in. kraje Grupy Wyszehradzkiej.